Prawdę powiedziawszy od początku czuły one napór przeciwniczek. Oczywiście inicjatywa była po ich stronie, lecz w przeciwieństwie do poprzednich konfrontacji nie potrafiły wyraźnie odskoczyć. Ciężar gry ofensywnej oparły tradycyjnie o swoje podkoszowe. Sandrine Gruda i Isabelle Yacoubou-wykonywały tradycyjnie kawał pożytecznej pracy, tylko że momentalnie odpowiadał duet Katerina Snytsina - Yelena Leuchanka, wobec czego wynik oscylował wokół remisu.
Postawę mniej utytułowanego teamu należało docenić. Nie przestraszył się on presji, tylko próbował wykorzystać każdą okazję, aby powiększyć ogólny dorobek i jednocześnie wykorzystać własne atuty.
Reprezentacja Trójkolorowych natomiast obudziła się dopiero w trzeciej "ćwiartce", kiedy zdała sobie sprawę, że oczekiwania wobec niej są większe. Wspomniane dwie zawodniczki uzupełniła Celine Dumerc i rezultat brzmiał 30:22, co mogło dać miejscowym minimalne poczucie zadowolenia.
Mimo to oponent nie rezygnował. Przy stracie szesnastu "oczek" w końcówce spotkania ruszył raz jeszcze, niwelując połowę tego dystansu. Francuzki zaś podczas ostatnich 120 sekund chybiły wszystkie rzuty. Fakt ten jednak nie zmienił nic jeśli chodzi o kwestię triumfu.
Białoruś – Francja 50:58 (7:12, 13:14, 14:19, 16:13)
Białoruś: Snytsina 16, Leuchanka 9, Verameyenka 7, Kress 5, Tarasava 5, Popova 4, Haradzetskaya 2, Likhtarovich 2.
Francja: Gruda 18, Yacoubou 12, Dumerc 7, Gomis 6, Lawson 5, Tchatchouang 4, Amant 2, Skrela 2, Ndongue 2.
ME 2013: Męczarnie Francuzek
Gospodynie mistrzowskiego turnieju na zakończenie drugiego etapu zmagań zwyciężyły Białoruś, choć różnica punktowa dzieląca oba teamy wcale nie powaliła na kolana.