Anwil bardzo mnie chciał - rozmowa z Johnem Turkiem, graczem Chalons-Reims
- Aspekt finansowy był jednym z elementów, dla których nie zagram w Polsce - mówi na naszych łamach John Turek, który wybrał grę dla Chalons Reims.
John Turek: Uznałem, że będzie to najlepsza opcja dla mnie i dla mojej rodziny. Nigdy wcześniej nie grałem we Francji i chciałem spróbować czegoś nowego. Nie ukrywam, że jestem bardzo podekscytowany faktem, że będę występował w tamtej lidze, zbiorę ciekawe doświadczenia i poznam nowy kraj. To na pewno bardzo mnie cieszy.
Co możesz powiedzieć o nowej drużynie?
- Moja nowa drużyna występuje na zapleczu francuskiej ekstraklasy. Nie da się ukryć, że naszym głównym celem będzie awans do PRO A i tego nikt w rozmowach ze mną nie ukrywał.
Nie uważasz, że gra na zapleczu francuskiej ekstraklasy jest trochę za niskim poziomem, jak na twoje możliwości?
- Wiele ciepłych słów słyszałem o tej lidze. Podobno to bardzo wymagające rozgrywki, zamierzam się przekonać, czy to prawda.
A nie lepszym rozwiązaniem dla twojej kariery byłby transfer do któregoś z polskich klubów?
- To prawda. Anwil bardzo był zainteresowany pozyskaniem mojej osoby. Nie ukrywam, że przez jakiś czas zastanawiałem się nad przejściem do tej drużyny, ale ostatecznie wybrałem ofertę z Francji.
Co zaważyło o tym, że wybrałeś ofertę z Francji?
- To była po prostu bardzo trudna decyzja. Uznałem, że transfer do Francji będzie dla mnie lepszym krokiem w karierze z wielu względów - poziom ligi, rodzinnych, kulturowych.
Aspekt finansowy?
- Też. Oferta Anwilu nie była najwyższa, jaką miałem na stole i tego ukrywać nie będę. Zatem aspekt finansowy był jednym z elementów, dla których nie zagram w Polsce
A gdyby Anwil Włocławek zdecydował się na grę w pucharach?
- Gra w pucharach była jakimś czynnikiem, ale na pewno nie najważniejszym przy dokonywaniu wyboru.