- Popełniliśmy kilka błędów w obronie. Nie trafiliśmy także kilku rzutów i wszyscy widzieliśmy, jak potoczyło się dalej to spotkanie. W Ostrowie gra się bardzo trudno. Walczyliśmy z całych sił, ale się nie udało - powiedział po meczu Kamil Chanas.
Gości w czwartej kwarcie zupełnie zaskoczył niewidoczny wcześniej Aaron Cook. Amerykanin oddał bardzo ważne rzuty, które w sposób znaczący przyczyniły się do końcowego sukcesu gospodarzy. - Nie wiem, czy można mówić, że ten zawodnik nas zaskoczył. Ja go widziałem pierwszy raz na oczy. On jest jednym z tych zawodników, którzy mogą rzucać. Wydaje mi się, że mogliśmy wygrać to spotkanie bez względu na jego rzuty - wyjaśnił Chanas.
Zawodnik Śląska uważa, że w kolejnych spotkaniach jego zespół musi grać przede wszystkim zdecydowanie konsekwentniej. - Przede wszystkim potrzeba nam więcej konsekwencji. Myślę, że jesteśmy w stanie sprawić niejedną niespodziankę - mówi koszykarz.
Kamil Chanas ma w tym sezonie bardzo ambitne cele. Ten młody koszykarz chce powrócić do formy, jaką prezentował przed kontuzją. - Chciałbym powrócić do formy, w której znajdowałem się zanim złamałem rękę. Zależy mi, żeby być liderem tej drużyny. Ta kontuzja w jakimś stopniu na pewno zahamowała mój rozwój. Powoli się odbudowuję i jak już powiedziałem, mam nadzieję, że będę jednym z liderów mojego zespołu. Przede wszystkim chcę, żebyśmy wygrywali. To jest zdecydowanie najważniejsze - tłumaczy.
Śląsk w tym roku nie jest zaliczany do faworytów. Chanas uważa, że jego drużyna może okazać się czarnym koniem i sprawić wiele niespodzianek. - Teraz wszyscy mówią, że Śląsk jest słaby. Mamy jednak grupę chłopaków, która może powalczyć w polskiej lidze. Ze spokojem jesteśmy w stanie awansować do fazy playoff. Jak zawsze będziemy walczyć o podium. Nie mamy szerokiej ławki, ale nie możemy się tym tłumaczyć. Mamy okazję, żeby dużo grać i każdy z nas musi to wykorzystać - zakończył Chanas.