Ruben Boykin: Nie boję się egzotyki

- Bardzo żałuję, że nie zostaję w Europie na kolejny sezon, ale opcja azjatycka jest dla mnie najlepsza - mówi Ruben Boykin, który w przyszłym sezonie zagra w ekstraklasie japońskiej.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Średnie 7,7 punktu oraz 5,8 zbiórki jak na koszykarza, który 36 z 42 meczów rozpoczął w pierwszej piątce, grając przeciętnie aż 26 minut w każdym meczu, nie są dobrą kartą przetargową w negocjacjach z nowymi klubami. Nic więc dziwnego, że Ruben Boykin, bo o nim mowa, nie otrzymał zbyt wielu konkretnych ofert z Europy.

- Niestety, to nie jest dla mnie dobry czas. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie grałem dobrej koszykówki w Anwilu, więc latem mogą pojawić się pewne komplikacje. Ostatecznie jednak wszystko się udało i już nie mogę doczekać się wyjazdu do Japonii - mówi Amerykanin.

W nowym sezonie Boykin będzie grał dla piątego zespołu tamtejszej ekstraklasy, Akita Northern Happinets. - Miałem oferty z Włoch i Grecji, nie było żadnej propozycji z Polski, ale szczerze mówiąc, to wszystko było takie jakieś niekonkretne. Dlatego, gdy po zaledwie kilku dniach od mojego powrotu do Los Angeles, otrzymałem bardzo konkretną propozycję gry w Japonii, nie potrzebowałem dużo czasu. To dla mnie najlepsza opcja, bo trener widzi we mnie jednego z liderów zespołu - mówi 28-latek.

Japonia to jeden z najmodniejszych kierunków jeśli chodzi o Azję, zaraz obok ekstraklasy Korei Południowej, Tajwanu czy Chin. Poziom jednak jest daleki od europejskiego. - Nie boję się egzotyki. Wiem, że tam wszystko będzie inaczej w stosunku do tego, co znam z USA czy do tego, co poznałem w Europie, ale nie mam żadnych obaw. Traktuję to jako przygodę i wiem, że na pewno nauczę się czegoś nowego - dodaje Amerykanin.

Ruben Boykin wybrał Azję zamiast gry w Europie Ruben Boykin wybrał Azję zamiast gry w Europie

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×