Wspomniana Amerykanka, legitymująca się zarazem węgierskim paszportem zdobyła dwa punkty, czym minimalnie pomogła reszcie ekipy. Ta bez słowa przesady kontrolowała cały pojedynek i właściwie ani przez chwilę nie mogła czuć się zagrożona.
Wśród przegranych była Tina Charles. Była środkowa Białej Gwiazdy zanotowała fatalną skuteczność (2/18), więc o swoim występie raczej woli zapomnieć.
Connecticut Sun - Chicago Sky 61:77 (15:21, 12:21, 16:20, 18:15)
Znacznie bardziej natrudziły się zawodniczki Phoenix Mercury. Tutaj wynik generalnie oscylował wokół remisu, wobec czego obie strony musiały zachować czujność.
Późniejszy triumfator miał szansę postawić kropkę nad i już parę minut przed finiszem, niemniej Tulsa doprowadziła do nerwowej końcówki, więc dopiero ostatnie sekundy przyniosły rozstrzygnięcie.
Phoenix Mercury - Tulsa Shock 70:67 (16:19, 24:19, 14:15, 16:14)
San Antonio Silver Stars nie dało natomiast szans Seattle Strom. Przyjezdne w pełni osiągnęły zamierzone cele, pozbawiając rywalki wszelkich złudzeń. Rozmiary sukcesu pewnie byłyby nawet bardziej okazałe, lecz podczas decydującej "ćwiartki" koszykarki nie forsowały już specjalnie tempa.
Najwięcej "oczek" uzyskały Shenise Johnson i znana z euroligowych parkietów Danielle Robinson.
Seattle Storm - San Antonio Silver Stars 56:77 (16:24, 13:23, 11:19, 16:11)
Przekonujące zwycięstwo Chicago Sky
Drużyna, której barw broni wiślaczka, Allie Quigley pewnie pokonała w ostatnim meczu Connecticut Sun. Komplet punktów zanotowały też Phoenix Mercury i San Antionio Silver Stars.