Generalnie rzecz biorąc spotkanie od początku nie układało się po myśli ubiegłorocznych mistrzyń. Rywalki systematycznie starały się bowiem powiększać punktową zaliczkę, przeważając w większości elementów koszykarskiego rzemiosła. Szczególnie dało się to zauważyć pod koniec drugiej kwarty, kiedy gospodynie wyraźniej odskoczyły.
Potem poszły za ciosem i właściwie długo przed finiszem kwestia zwycięstwa została rozstrzygnięta.
Zawodniczka Wisły Can Pack Kraków uzyskała czternaście "oczek".
Phoenix Mercury - Indiana Fever 75:58 (21:16, 21:14, 16:14, 17:14)
W drugim pojedynku Connecticut Sun minimalnie ograło Atlantę Dream, choć w pewnym momencie posiadało już bezpieczny dystans, który mógł zapewnić im spokojniejszą końcówkę.
Przeciwniczki należało pochwalić za ambicję, gdyż nie poddały się łatwo i dzielnie walczyły o swoje. Notabene minutę przed końcową syreną jeszcze remisowały. Decydujący rzut oddała Tan White.
Tina Charles zdobyła 25 punktów.
Connecticut Sun - Atlanta Dream 88:86 (28:24, 26:21, 14:23, 20:18)
Wysoka przegrana Indiany Fever
Erin Phillips nie będzie najlepiej wspominać ostatniego meczu. Mimo starań Australijki jej drużyna zanotowała porażkę z Phoenix Mercury.