Gdy po pierwszej połowie meczu Detroit Shock prowadziło 41:24, wydawało się, że nic już nie odbierze podopiecznym Billa Laimbeera zwycięstwa. Po zmianie stron zawodniczki z Nowego Jorku wyszły jednak na parkiet zupełnie odmienione i już w trzeciej kwarcie odrobiły 12 punktów straty. Wszystko zatem wyjaśniło się dopiero w końcówce spotkania. Przy stanie 75:71 ekipa Shock mogła rozstrzygnąć losy spotkania, jednak rzuty wolne Alexis Hornbuckle na 17 sekund przed końcem okazały się nieskuteczne. W odpowiedzi Liberty nie trafiły za 3 punkty, jednak po ofensywnej zbiórce Shameki Christon i faulu Taj McWilliams-Franklin Liberty miały dwa rzuty wolne. Do końca meczu pozostawało 0,8 sekundy i wszystko stało się jasne. Ostatecznie Christon trafiła oba rzuty wolne, a Shock wygrały spotkanie 75:73.
Bohaterką spotkania została doświadczona McWilliams-Franklin. To ona w drugiej połowie ciągnęła wynik dla Shock, zdobywając w tej części meczu 15 ze swoich 19 punktów.
- Przez ostatnich kilka lat byłam w młodych drużynach, gdzie oczekiwano ode mnie bycia liderką zespołu wśród tych młodych zawodniczek. Jest to dla mnie miła zmiana, gdy teraz jestem w drużynie, gdzie jestem jedną z kilku weteranek, gdzie jest tak wiele znakomitych zawodniczek wokół mnie - mówiła doświadczona 37-letnia McWilliams-Franklin.
Amerykańska środkowa trafiła do Shock podczas przerwy olimpijskiej. Detroit straciło Cheryl Ford i szukało godnego następy dla niej. Znalazło go w postaci McWilliams-Franklin, która przywędrowała do Michigan w zamian za Tashę Humphrey, która trafiła do Washington Mystics.
Pod wrażeniem występu swojej zawodniczki był również trener Shock, Bill Laimbeer. - Taj jest jedną z najstarszych zawodniczek w lidze, jednak jestem niesamowicie szczęśliwy, że gra dla nas. Ona jest bardzo inteligentną zawodniczką. Jest szybka i nie skacze za wysoko, jednak nie musi, bo znakomicie wie, gdzie się ustawić - podsumował szkoleniowiec Shock.
- Cieszę się, że kolejny raz dotarliśmy do finałowej konfrontacji. Przed każdym sezonem właśnie taki cel minimum sobie zakładamy. W końcu żeby wygrywać tytuły, musisz grać w finałach! - zakończył Laimbeer.
Najlepszą zawodniczką New York Liberty była Janel McCarville, która zakończyła mecz z dorobkiem 21 punktów.
- W poprzednim sezonie Detroit pokonało nas w pierwszej rundzie. Tym razem dotarłyśmy do finału konferencji, gdzie znowu poległyśmy z Shock. Jest jednak progres o tę jedną rundę dalej - mówiła McCarville. - Trzymaliśmy się najlepszej drużyny w lidze przez trzy mecze i to do końcowych sekund decydującego starcia, a to jest dla nas dobry rezultat.
W ubiegłym sezonie Liberty również odpadły z rozgrywek przeciwko drużynie Shock. Wtedy w decydującym trzecim meczu pierwszej rundy Shock pokonały Liberty różnicą zaledwie 1 punktu...
Detroit Shock - New York Liberty 75:73 (15:8, 26:16, 18:30, 16:19)
Detroit: D.Nolan 21, T.McWilliams-Franklin 19, K.Smith 16, K.Braxton 6, A.Hornbuckle 5, E.Powell 3, O.Sanni 3, P.Pierson 2, K.Schumacher 0, S.Sam 0.
New York: J.McCarville 21, L.Mitchell 14, S.Christon 12, E.Larkins 9, L.Moore 7, J.Davenport 5, C.Kraayeveld 3, E.Carson 2, A.Battle 0, E.Thorn 0, L.Willis 0.
Stan rywalizacji: 2:1 dla Detroit Shock.