Nie da się ukryć, że Wielka Brytania to jedna z najsłabszych drużyn EuroBasketu. W ekipie Joe Prunty'ego brakuje takich gwiazd jak: Luol Deng, Joel Freeland czy Pops Mensah-Bonsu. Sami zawodnicy podkreślają, że podczas turnieju będzie im brakowało gwiazd. - Będzie nam niezwykle trudno coś osiągnąć. Musimy się scementować w tej grupie jaka jest. Jesteśmy tzw. "underdogiem", nikt na nas nie liczy - mówi Devon Van Oostrum, przyszły kolega Waltera Hodge'a w Laboral Kutxa.
Brytyjczycy notabene trafili do chyba najłatwiejszej grupy, w której zmierzą się z Ukrainą, Izraelem, Niemcami, Francją oraz Belgią. Pierwszym rywalem Wielkiej Brytanii będzie Izrael. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 14:30 w Lublanie.
Brytyjczycy nie imponowali formą w sparingach, przegrali bardzo wysoko z Finlandią oraz Grecją. W lubelskim turnieju również nie pokazali nic specjalnego, ponieważ łatwo przegrali dwa pojedynki z Polską oraz Szwecją.
- Nie wiem, jak to zrobimy, ale musimy się nauczyć ze sobą grać. Jeśli tego nie zrobimy to EuroBasket zapowiada się tragicznie... - ocenia 20-letni rozgrywający, którzy może być jednym z objawień tych mistrzostw.
Innymi zawodnikami, którzy mogą pełnić ważne rolę w brytyjskim zespole mogą być z pewnością Daniel Clark oraz Andrew Sullivan.