Przemysław Sierakowski: Przygotowania do nadchodzącego sezonu w zasadzie można uznać już, jako zakończone. Jak ocenia pan ten okres?
Marek Żukowski: Rozpoczęliśmy na początku sierpnia. Trenowaliśmy głównie w hali Szczecińskiego Domu Sportu, później udaliśmy się na obóz w Szczecinku, następnie rozegraliśmy kilka sparingów. Były lepsze momenty, ale też i gorsze. Chodziło mi właśnie o to, by zobaczyć jak prezentuje się ten zespół, co trzeba poprawić. Zostało nam kilka dni do ligi i przystąpimy do niej z tym co wypracowaliśmy przez minione dwa miesiące.
Głośno było o ruchach kadrowych Wilków. Jest pan zadowolony z nazwisk, które udało się wam pozyskać na ten nadchodzący sezon?
- Szczerze mówiąc to w tym momencie mam nawet ból głowy. Do mojej dyspozycji jest czternastu zawodników, z których każdy potrafi wziąć na siebie ciężar gry. Mamy bardzo wartościowych koszykarzy, zarówno tych pierwszoplanowych jak i zmienników. Oczywiście nikogo nie skreślamy. Mam nadzieję, że wszyscy będą mieli taki sam wkład w zwycięstwa.
Portal SportoweFakty.pl zorganizował sondę, w której zapytał o to jakie miejsce zajmą Wilki Morskie w nadchodzącym sezonie. Kibice uznali, że pańską drużynę będzie stać na zajęcie trzeciego, bądź czwartego miejsca. Jak pan myśli, z czego wynika ten fakt?
- Sądzę, że czytelnicy sugerowali się tym, jak drużyna wygląda na papierze. Mamy kilku doświadczonych zawodników z przeszłością ekstraklasową. Te nazwiska mogą robić wrażenie, jednak wszystko zweryfikuje liga, to ona pokaże na co będzie nas stać.
W nadchodzącą sobotę zagracie z Sokołem Łańcut. Będzie to pański debiut trenerskim na tym szczeblu rozgrywek. Jest lekka trema?
- Można tak powiedzieć. To będzie mój pierwszy sezon na zapleczu ekstraklasy. Wcześniej pracowałem z młodzieżą oraz w drugiej lidze. Trema oczywiście jest, ale trzeba się do tego przygotować. Na tym polega ten zawód. Przeciwnika mamy praktycznie rozpracowanego, więc koncentrujemy się na tym spotkaniu, żeby jak najlepiej w nim wypaść. Wiemy, czego możemy się po nich spodziewać. Do Szczecina przyjedzie Łukasz Pacocha, który też będzie chciał pokazać się z bardzo dobrej strony i udowodnić nam, że zrobiliśmy błąd nie zatrudniając go w naszym zespole. Będziemy walczyć o zwycięstwo.
[b]
W poprzednim sezonie wprowadził pan Wilki Morskie do pierwszej ligi. Czy już wtedy interesował się pan drużynami z zaplecza ekstraklasy? Zna pan drużyny, które występują na zapleczu ekstraklasy? [/b]
- Zespoły pierwszoligowe śledziłem wtedy, gdy przyjeżdżały na mecze do Szczecina z AZS Radex. Wyniki też gdzieś obserwowałem, jednak to nie jest wszystko. Właśnie na pierwszoligowych meczach akademików przyglądałem się poziomowi tej ligi.
Często w koszykówce jest tak, że dana drużynę jest silna albo na obwodzie, albo pod koszem. Jeśli ma oba te składniki to szybko wspina się do najwyższej klasy rozgrywkowej i gra o najwyższe cele. Wielu ekspertów sądzi, że Wilki Morskie będą bardzo silne pod deskami. Zgodzi się pan z takim postawieniem sprawy?
- Podczas rozmów kontraktowych staraliśmy się z całych sił, by ten skład był jak najbardziej wyrównany. Chcieliśmy być mocni na obwodzie i pod deskami. Mamy Pawła Mroza, niezwykle doświadczonego, chociaż przez wielu traktowanego jako znak zapytania, bo miał małą przerwę w występach na polskich parkietach. W Czechach grał bardzo przyzwoicie. Myślę, że będzie naszym mocnym punktem. Paweł Kowalczuk to kolejny doświadczony gracz, który sporo tych spotkań w pierwszej lidze rozegrał. Reszta zawodników też nie będzie odstawać poziomem, więc ta strefa podkoszowa nie wygląda najgorzej. Będziemy się starali grać zbilansowaną koszykówkę.
W tym miejscu zapytam też o Radosława Bojkę. To młody chłopak, który zadebiutuje w pierwszej lidze w tym sezonie. W młodzieżowych rozgrywkach wybijał się na tle swoich rówieśników. Czy myśli pan, że da radę w tej lidze? To o wiele bardziej fizyczny i wymagający poziom, niż druga liga.
- Radek poczynił duże postępy fizyczne. Sam zainwestował w siebie. W wakacje indywidualnie przebywał na obozach przygotowawczych. W kilku meczach przedsezonowych pokazał, że może być bardzo mocnym punktem tej ligi. Niestety jednak wciąż zdarzają mu się słabsze spotkania. Musi ochłonąć psychicznie. Wszystko zależy od jego głowy. Ma olbrzymi potencjał.
Nie boi się pan presji ze strony kibiców w Szczecinie? Mam na myśli to, że wielu z nich oglądało w minionych sezonach AZS Radex, teraz będą przychodzić na mecze Wilków. Jeśli coś na początku rozgrywek poszłoby niezgodnie z waszym planem mogą zacząć się złośliwe komentarze.
- Zawód trenera wymaga ciągłej walki z presją. Jeżeli szkoleniowiec nie nauczy się z tym żyć, to nie będzie miał czego w tej branży szukać. Tak jak pan powiedział, terminarz jest bardzo wymagający w tym sezonie i może się tak zdarzyć, że przegramy pierwsze pięć spotkań, bo to jest tylko sport. Wtedy podejrzewam, że będą bardzo negatywne słowa w naszą stronę. Rozmawiamy z naszymi zawodnikami od dłuższego czasu, by dobrze wejść w ten sezon. Życie pokaże jak będzie.
Kibice w Szczecinie zawsze cieszyli się z nadchodzących rozgrywek między innymi dlatego, że będą mieli okazji oglądać kolejne derby pomiędzy AZS Radex a Spójnią Stargard. Czy myśli pan, że po wycofaniu się akademików z ligi te derby stracą na atrakcyjności?
- Derby to mecz podwyższonego ryzyka. Zawodnicy będą chcieli udowodnić, kto jest w danym regionie najlepszy. Myślę, że będą to spotkania, jak każde w tej lidze, czyli będzie bardzo trudno. Znam szkoleniowca Spójni bardzo dobrze. Jednak na parkiecie przyjaźń odchodzi na drugi tor. Podczas tych derbów na pewno będzie można spodziewać się zawziętości po obu stronach.
Na koniec zapytam o to czy wierzy pan w to, że do Szczecina może wrócić koszykówka na najwyższym ligowym poziomie? Oczywiście mamy teraz ekstraklasę koszykarską w wydaniu kobiet, jednak to rozgrywki mężczyzn cieszą się największą popularnością.
- Kiedy zaczynałem swoją przygodę trenerską to pracowałem tylko z młodzieżą. Potem przyszła druga liga, teraz mamy zaplecze ekstraklasy. Założyliśmy sobie, że chcemy tę koszykówkę w naszym mieście powoli, małymi krokami odbudować. Mamy solidnego sponsora. Powstaje nowa hala. Wszystko sprzyja temu, by ta najwyższa klasa rozgrywkowa tu wróciła.