Czarodzieje z Wydm pewnie pokonali Stabill Jezioro Tarnobrzeg w pierwszym spotkaniu półfinałowym Memoriału im. Alfonsa Wicherka. Duża w tym zasługa m.in. Marko Djuricia. Jeden z najbardziej doświadczonych zawodników Kotwicy Kołobrzeg jest zadowolony ze zwycięstwa. - Rzeczywiście, wygraliśmy z rywalem dużą różnicą punktów, ale nie wyniki na tym etapie są najważniejsze. To sparingi, więc chodzi przede wszystkim o zgranie drużyny i zbudowanie odpowiedniej formy. Niemniej jednak, fajnie, że znaleźliśmy się w finale - zaznacza.
Bośniak z polskim paszportem zdobył w sobotnim starciu 9 punktów. Zanotował tyle samo zbiórek - 1 w ataku i 8 w obronie - oraz dołożył do tego 2 asysty, przechwyt i blok. W meczu decydującym o triumfie w XXI edycji turnieju wolałby jednak zmierzyć się z... Rosą. - Chyba lepiej byłoby dla widowiska i kibiców, gdyby w finale zagrali gospodarze. Występują w końcu przed własną publicznością. Wolelibyśmy spotkać się z nimi - podkreśla.
Pojedynek pomiędzy Kotwicą a Stabill Jeziorem miał dodatkowy smaczek - na ławce trenerskiej zespołu z zachodniopomorskiego zasiadł bowiem Dariusz Szczubiał, jeszcze w poprzednim sezonie szkoleniowiec tarnobrzeżan. Czy w jakiś specjalny sposób mobilizował swoich nowych podopiecznych przed tym meczem? - Nie, nic takiego nie miało miejsca. Potraktowaliśmy to spotkanie jak każde inne w okresie przygotowawczym - odpowiada Djurić.
Opiekun Czarodziejów z Wydm doskonale zna się na swoim fachu. Tę opinię podziela również skrzydłowy. - To bardzo doświadczony trener, który może nas wiele nauczyć - przyznaje zawodnik.