Bez dwóch zdań faworytem konfrontacji są podopieczne Elmedina Omanicia, które pod względem umiejętności oraz obycia znacznie przerastają wielkopolską ekipę. Dodatkowo wspomniany triumf odniesiony w Trójmieście dał wyraźny znak, że drużyna jest dobrze przygotowana do zmagań o stawkę i kwestia późnego przyznania licencji na występy w ekstraklasie nie odegrała jakiegoś wielkiego, negatywnego znaczenia.
Co istotne, wśród "Katarzynek" bardzo ważną rolę spełniają Polki. Właśnie ich reszta przedstawicieli najwyższej klasy rozgrywkowej powinna się mocno obawiać. Weronika Idczak, Joanna Walich czy nawet Patrycja Gulak posiadają doświadczenie reprezentacyjne, a dwie ostatnie zbierały szlify również za granicą, dlatego ligowe realia nie stanowią dla nich absolutnie żadnego zaskoczenia.
- Koszykarki, które tworzą skład to pracowite i skupione na treningach profesjonalistki. Nie mamy co prawda gwiazd, ale uważam, że każda z nich może nie raz zaskoczyć. Pewne jest, że żadnego przeciwnika nie lekceważymy - analizował dla PAP bałkański coach.
Z zagranicznych wzmocnień największą aktywność przejawiała tydzień temu Lorin Dixon. Amerykanka rozdała siedem kluczowych podań oraz dość często oddawała rzuty w kierunku kosza. Z dystansu jednak najczęściej pudłowała, tyle że skuteczność akurat przy okazji następnych kolejek prawdopodobnie powróci. Wówczas stanie się groźna dla wszystkich oponentów. Zresztą broniąc wcześniej barw Centrum Wzgórze Gdynia udowadniała, że chwalebne opinie na jej temat nie są przesadzone.
Dowodzony przez Tomasza Grabianowskiego zespół natomiast poległ przed paroma dniami w Rybniku, chociaż zanim nastała decydująca batalia legitymował się korzystnym rezultatem. Świetną partię zaliczyła Katarzyna Motyl, która notabene jako nastolatka próbowała swoich sił w Lotosie Gdynia, lecz tam finalnie nie przebiła się do szerokiej rotacji. Niewykluczone, że teraz dołoży wszelkich starań, by wykorzystać daną szansę.
Wspierała ją wiernie Elżbieta Paździerska. Dopiero później pojawiały się nazwiska obywatelek USA, co pokazuje, że wcale nie musi istnieć uzależnienie od "stranierich".
W kontekście całego sezonu MKS-owi oczywiście trudno przyjdzie walka o jakieś wyższe lokaty, dlatego nie należy oczekiwać, iż w nadchodzący weekend pokona czwarty klub ligi. Przypuszczalnie nadzieje zostaną przekute w czyny kiedy naprzeciwko stanie ktoś niżej notowany, choć przy sporcie zdarzało się mnóstwo niespodzianek i z pewnością ta nieprzewidywalność jeszcze da o sobie znać.
Początek spotkania w piątek o godzinie 19. Transmisja na kanale Sportklub.