Czeka mnie długa rehabilitacja - rozmowa z Karoliną Puss, zawodniczką Riviery Gdynia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

O pierwszych chwilach po usłyszeniu diagnozy oraz o planach na najbliższe miesiące mówi dla SportoweFakty.pl Karolina Puss. Czułam się jakby zawalił mi się świat - przyznaje.

Agnieszka Głowacka: Choć obecny sezon był dla ciebie niezwykle krótki, ale chyba dość istotny? Jak oceniasz swoją grę w barwach Riviery Gdynia?

Karolina Puss: Ciężko jest powiedzieć czy istotny, ponieważ nie zdążyłam rozegrać zbyt wielu meczów. Myślę, że jeszcze zostało przede mną dużo do udowodnienia. Pomimo tego byłam zadowolona z pracy zarówno z trenerem, jak i zawodniczkami.

Mecz z Artego Bydgoszcz okazał się dla ciebie bardzo pechowy – zerwanie więzadła krzyżowego to dość poważna kontuzja?

- Niestety zerwanie więzadeł krzyżowych nie należy do najprzyjemniejszych. Trzeba liczyć się z długa rehabilitacją, która często bywa bardzo mozolna. Tak więc trzeba się uzbroić w cierpliwość i dużą chęć pracy. Jednak w dzisiejszych czasach medycyna bardzo poszła do przodu, więc wszystko jest do "naprawienia". Jak się teraz czujesz?

- Psychicznie już się podniosłam. Najgorsze były pierwsze dni. Jednak jeśli szybko chcę wrócić do grania, to nie mogę myśleć o tym co się stało, tylko muszę się teraz skupić na zbliżającej się operacji i późniejszej rehabilitacji.

Riviera Gdynia musi sobie radzić bez Karoliny Puss
Riviera Gdynia musi sobie radzić bez Karoliny Puss

Jaka była twoja pierwsza myśl gdy usłyszałaś diagnozę?

- Szczerze, to ciężko jest mi powiedzieć. Pomimo tego, że nastawiałam się na najgorsze - bo podobno później gdy już usłyszy się diagnozę to jest łatwiej - to i tak byłam w ogromnym szoku. Chwilowo czułam się jakby zawalił mi się świat. Jednak bliskie mi osoby pomogły mi się podnieść i zmienić tok myślenia.

Jakie są twoje dalsze plany? Wspomniana operacja i rehabilitacja?

- W ciągu najbliższych dwóch tygodni przejdę operację, a następnie będzie mnie czekać długa rehabilitacja która może trwać średnio od 6 do nawet 9 miesięcy.

Czy otrzymałaś jakieś wsparcie?

- Tak i to bardzo duże! Zarówno klub jak i koleżanki z drużyny były ciągle przy mnie i myślę, że gdyby nie to byłoby mi ciężej i nadal mogłabym tkwić w punkcie wyjścia. Razem z Zarządem Klubu opracowaliśmy plan leczenia i dalsze kroki. W tym miejscu chciałabym podziękować Prezesowi Mieczysławowi Krawczykowi za wsparcie. Bardzo wiele osób pomogło mi zarówno podnieść się psychicznie, jak i w załatwieniu wszystkich formalności związanych z całym leczeniem.

Kiedy spodziewasz się wrócić na boisko?

- Wiadomo, że chciałabym jak najszybciej, jednak nie chce popełnić tego samego błędu, który popełnia wielu młodych sportowców - wejść zbyt szybko w trening i ponownie nabawić się kontuzji. Mam nadzieje, że rehabilitacja będzie przebiegać pomyślnie i lekarze pozwolą mi na powrót do pełnego grania w granicach maja-czerwca przyszłego roku.

Będziesz chciała wrócić do Gdyni w przyszłym sezonie?

- Jeśli otworzy się taka propozycja ze strony klubu, to jak najbardziej!

Źródło artykułu:
Komentarze (0)