Jak wygląda sprawa z naturalizowaniem rozgrywającego w kadrze?

Pod koniec mistrzostw Europy w Słowenii Grzegorz Bachański ujawnił informację, że PZKosz będzie rozglądał się za naturalizowanym rozgrywającym w kadrze. Jak przebiega sprawa?

- Mamy kandydatów, ale nie są to gracze znani z polskiej ligi. Spójrzmy na to, że w Chorwacji gra Draper, a w Macedonii McCalebb i jak świetnie sobie radzą. To co w tych krajach nie ma rozgrywających? Są pewnego rodzaju pomysły, które są akceptowalne w Europie. To nie jest coś niezwykłego. Nie bylibyśmy jakimś wyjątkiem. Jeżeli jest taka opcja to może warto z tego skorzystać - mówił jakiś czas temu Grzegorz Bachański, prezes Polskiego Związku Koszykówki.

Zapytaliśmy, czy sprawa z naturalizowaniem rozgrywającego poszła do przodu. Całkiem możliwe, że w przyszłym roku takiego zawodnika w polskiej kadrze jednak oglądać nie będziemy. - Kwestia jest taka - dla nas dobrym graczem naturalizowanym jest Thomas Kelati i to jest zawodnik, który w ostatnich latach pozytywnie przysłużył się reprezentacji. Z kolei ta kwestia naturalizacji gracza na pozycję rozgrywającego to takie szersze spojrzenie. Patrzymy pragmatycznie. Bierzemy pod uwagę kolejnych dziesięć lat naszej koszykówki. Wiemy, ile lat mają Krzysztof Szubarga, Łukasz Koszarek oraz Robert Skibniewski. To oni ciągnęli tę kadrę w ostatnich latach. Wydaje się, że warto byłoby poszukać takiego zawodnika, który pomógłby nam, ale to wszystko jest raczej na etapie planowania - zaznacza Bachański.

Wszystko tak naprawdę zależy od przyszłego trenera, który będzie prowadził naszą kadrę. Wydaje się, że jeśli ekipę nadal będzie szkolił Dirk Bauermann, to niemal na pewno w kadrze zostanie Thomas Kelati, którego niemiecki szkoleniowiec bardzo sobie ceni.

Przypomnijmy, że w przeszłości kilku graczy było już naturalizowanych - David Logan, Jeff Nordgaard, Eric Elliott oraz Kelati. Ten ostatni reprezentował Polskę na EuroBaskecie w Słowenii.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: