Od początku sezonu bydgoski sztab szkoleniowy nie może skorzystać ze wszystkich zawodniczek. W tym tygodniu z powodu rozbitego łuku brwiowego w potyczce przeciwko Widzewowi Łódź nie mogła zagrać doświadczona Justyna Jeziorna. Jej brak szczególnie uwidocznił się w tych momentach, kiedy na parkiet musiały wejść zawodniczki rezerwowe. Wówczas łodzianki skutecznie goniły faworyzowanego rywala.
Mało kto tego się spodziewał w pierwszej połowie. Bydgoszczanki grały naprawdę bardzo dobrze i w pewnym momencie ich przewaga wynosiła nawet dwadzieścia punktów różnicy. Widzew nie mógł znaleźć sposobu na świetnie dysponowaną która w sobotni wieczór Leah Metcalf, która zdobyła 25 punktów i zanotowała cztery asysty. Amerykanka jednak nie miała wsparcia wśród pozostałych koleżanek.
Znacznie inny przebieg rywalizacji oglądaliśmy od połowy drugiej kwarty. Widzewianki z minuty na minutę prezentowały się coraz lepiej i ich strata malała z każdą akcją. Bydgoszczanki popełniały coraz więcej głupich błędów, szwankowała komunikacja, a zawodniczki zdobywały punkty po szybkich kontrach. To zwiastowało spore emocje w końcówce.
I tak też rzeczywiście było. Prawdziwy dramat dla Artego rozpoczął się w momencie złapania piątego przewinienia przez Jessicę Lawson. Od tego momentu obie ekipy nie zamierzały odpuścić rywalowi. Na cztery minuty przed końcem Widzew przegrywał tylko 62:61, a na półtorej po trójce Alicji Bednarek mieliśmy remis 64:64. Wówczas ponownie do pracy zabrały się bydgoszczanki. Artego miało w swoich szeregach świetnie dysponowaną Leah Metcalf, która swoimi akcjami przesądziła o sukcesie miejscowych.
Artego Bydgoszcz - Widzew Łódź 69:64 (25:10, 12:20, 16:15, 16:19)
Artego: Metcalff 25 (1), Lawson 14, Kraayeveld 12 (2), Mowlik 11 (3), Mieloszyńska-Zwolak 4. Pietrzak 3 (2), Wilk 0.
Widzew: Bednarek 18 (2), Crook 17, Tomiałowicz 8, Botthie 7, Rozwadowska 7 (1), Boothe 7, Rzeźnik 5 (1), Pawlak 2.