Pogoń rozpoczęła się zbyt późno - relacja z meczu Riviera Gdynia - Wisła Can Pack Kraków

W ramach 6. kolejki Basket Ligi Kobiet Riviera Gdynia podjęła obecnego lidera Wisłę Can-Pack Kraków. Choć spotkanie wygrał wicemistrz Polski, to w meczu nie zabrakło emocji.

Agnieszka Głowacka
Agnieszka Głowacka

Spotkanie, w którym faworyt był tylko jeden, rozpoczęło się źle dla obu ekip. Przez dwie pierwsze minuty zarówno gospodynie, jak i zawodniczki z Krakowa popełniały błędy i w obronie i w ataku, a przy tym, żadna z obecnych na boisku koszykarek nie była w stanie zdobyć punktu. Jako pierwsze z tej niemocy wyszły przyjezdne. Dzięki mocniejszej obronie podopieczne trenera Stefana Svitka wyszły na prowadzenie 4:0. Był to sygnał do ataku dla gdynianek, które wyrównały i wyszły na jednopunktowe prowadzenie7:6. Jak się później okazało, było to jedyne prowadzenie koszykarek Riviery Gdynia w tym meczu. Odzyskaną przewagę, Wiślaczki zaczęły systematycznie powiększać. Po 10 minutach na tablicy wyników było 7:21. W drugiej kwarcie podopieczne Vadima Czeczuro wzmocniły swoją obronę, wymuszając błędy rywalek. Przez 5 minut koszykarki Wisły nie zdobyły punktu, a strata gospodyń zmalała do 8 pkt (17:25). Gdy wydawało się, że losy meczu mogą się jeszcze odwrócić, znów do ataku ruszyły przyjezdne. Po 20 minutach było 23:36.

Po powrocie z szatni, jako pierwsze odnalazły swój rytm gry krakowianki. Systematyczne powiększanie przewagi pozwoliło im wyjść w 27 minucie na najwyższe w całym spotkaniu prowadzenie 55:31. Tak zła sytuacja nie załamała jednak gospodyń, które zaczęły bronić bardzo agresywnie i wymuszać kolejne błędy przeciwniczek. Tak udana defensywa sprawiła, że Wiślaczki przez kolejne sześć minut zdobyły zaledwie 2 punkty. Na szczególną uwagę zasługiwał początek ostatniej odsłony meczu. 9 punktów z rzędu Dominiki Miłoszewskiej oraz dwóch Joanny Szymczak-Górzyńskiej pozwoliły na zniwelowanie straty do 9 punktów (48:57). Niestety gdyniankom nie udało się pójść za ciosem i ich krótką niemoc punktową wykorzystały przyjezdne, które dzięki Zane Tamane oraz Katarzyny Krężel ustaliły wynik końcowy na 51:65.

Pomimo zwycięstwa zadowolony z postawy swoich zawodniczek nie był trener Stefan Svitek: - Nie możemy grać tak, że pierwszą odsłonę wygrywamy 21:7, a już w czwartej sami zdobywamy zaledwie 8 punktów. Choć mieliśmy już w pewnym momencie przewagę 24 pkt i cały mecz mogliśmy wygrać różnicą 30, to pozwoliliśmy gdyniankom na zdobycie 11 punktów z rzędu. Tak nie może być -mówił na pomeczowej konferencji.

Najskuteczniejszą koszykarska niedzielnego meczu była Jantel Lavender. Amerykanka zdobyła 20 punktów i miała 9 zbiórek. Wśród gdyńskiej drużyny 13 "oczek" zdobyła Małgorzata Misiuk.

To spotkanie na konferencji podsumowała Dominika Miłoszewska: - Wisła jest świetnym zespołem, jednak dwie wygrane przez nas kwarty pokazały, w możemy walczyć z każdym, nawet z tymi najsilniejszymi zespołami. Myślę, że w kolejnych meczach będziemy grać jeszcze lepiej i odniesiemy tak ważne dla nas zwycięstwa.

Kolejną szansą na drugie zwycięstwo w tym sezonie koszykarki Riviery Gdynia będą miały już w środę, 30 października, kiedy to zmierzą się w Łodzi z miejscowym Widzewem.

Riviera Gdynia - Wisła Can Pack Kraków 51:65 (7:21, 16:15, 14:21, 14:8)

Riviera: Misiuk 13 (7zb.), Miłoszewska 11, Matsko 8, Wilson 5 (9 zb.), Johnson 4 (6 as), Jakubiuk 4, Szymczak-Górzyńska 4, Baryło 2, Małaszewska 0,.

Wisła Can Pack: Lavender 20 (9 zb.), Phillips 15 (11 zb.), Tamane 11 (5 zb.), Krężel 9, Żurowska 4, Ouvina 3, Szott-Hejmej 2, Pawlak 1, Jujka 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×