Ekipa z Wielkopolski o poprzedniej kolejce bez wątpienia chce zapomnieć. Blamaż, jak należy określić porażkę 19:97 w Krakowie nie wpłynął dobrze na nikogo z otoczenia klubu. W minionych latach również zdarzały się przypadki sporej dysproporcji między czołówką tabeli a jej dołem lecz tutaj trudno o jakiekolwiek porównania. Zespołowi pozostaje więc spróbować szczęścia przy następnych okazjach. Takowa właśnie nadchodzi. W sobotę staną naprzeciw Widzewa Łódź, który dotąd odniósł jeden triumf.
- Wiemy jakie jest nasze miejsce. Ciężko w ogóle zestawiać obie drużyny pod względem budżetu czy jakości graczy. Przepraszam za naszą postawę. Naprawdę próbowaliśmy uprzykrzyć życie wiślaczkom. Jeszcze w trzeciej kwarcie ilość oddawanych rzutów po obu stronach była podobna. Tylko, że skuteczność kompletnie zawiodła. Powoli uczymy się tej ligi, wyciągamy wnioski - komentował wyraźnie zmieszany opiekun koninianek.
Trener Janusz Wierzbicki dysponuje kilkoma doświadczonymi zawodniczkami, które umieją nawet indywidualnie przesądzać o losach pojedynków. Formą coraz bardziej imponuje Alicja Bednarek. Polka ewidentnie złapała rytm gry i po rocznej przerwie nie widać śladu. Tradycyjnie ważne ogniwo stanowi Aleksandra Pawlak. Reprezentantka kraju zwykle wykonuje kawał pożytecznej roboty, dlatego defensorki MKS-u musza uważać. Notabene głównie one pomogły odprawić z kwitkiem trójmiejski kolektyw. - Cieszę się z uzyskania pełnej puli. Styl akurat mniej zachwycił. Trochę mieliśmy obaw czy podołamy, ale ostatecznie dopięliśmy swego - mówił po końcowej syrenie wspomniany szkoleniowiec.
Podobnie bez opieki nie wolno zostawiać podkoszowych. Beniaminkowi brakuje koszykarek, które powalczyłyby pod tablicami, co nie rokuje dobrze wobec tego, iż w weekend zmierzą się z rosłą Tynikki Crook. Amerykanka doskonale potrafi wypracowywać sobie pozycje pod koszem i trzeba wiele siły aby nie pozwolić jej na swobodne poczynania w polu trzech "sekund".
Jeśli podopieczne Tomasza Grabianowskiego myślą o sukcesie muszą lepiej zaprezentować się w ofensywie. Wykluczając fatalny mecz pod Wawelem zdobywały średnio jako team zaledwie nieco ponad 40 punktów. To zdecydowanie za mało jak na ekstraklasowe realia.
Oponent natomiast choć w ogólnej klasyfikacji widnieje troszeczkę wyżej przypuszczalnie znacznie inaczej postrzega rzeczywistość. Ostatni mały sukcesik czyli wygrana nad Rivierą Gdynia pokazał, że trud pracy nie idzie na marne, więc właśnie on przystąpi do nadchodzącej potyczki w roli faworyta.
Początek meczu w sobotę o godzinie 16. Transmisja na kanale Sportklub.