Pech nie opuszcza w tym sezonie Anwilu Włocławek. Jeszcze w okresie przygotowawczym kontuzji doznał Mateusz Kostrzewski, następnie zaś poważnego urazu stopy nabawił się Piotr Pamuła. O ile ten pierwszy zdążył już wrócić do gry (choć nadal szuka optymalnej formy), o tyle ten drugi nie wybiegnie na parkiet jeszcze przez kilka tygodni.
I gdy wydawało się, że limit braku szczęścia został już wyczerpany, w niedzielę poważnej kontuzji kolana doznał Paul Graham. Choć ostateczna diagnoza nie jest jeszcze znana, przesądzone jest, że Amerykanin nie zagra przez kilka najbliższych tygodni i bardzo możliwe, że do gry powróci dopiero w nowym roku.
- Jestem zdruzgotany tym, co mi się przytrafiło. To była normalna sytuacja meczowa, wszedłem na kosz, ale zderzyłem się kolanami z rywalem. Chyba ze Stefańskim. Z początku nie wyglądało to groźnie, ale teraz sam nie wiem, co o tym myśleć. To jakiś dramat - powiedział Graham.
Amerykanin zdążył wystąpić w czterech meczach dla Anwilu, notując 10 punktów i 2,5 asysty w każdym starciu. Szybko zaadaptował się w nowych warunkach i okazał się bardzo przydatnym graczem. Na tyle przydatnym, by włodarze klubu w porozumieniu z trenerami zmienili jego miesięczny try-out na kontrakt do końca sezonu.
- Przed chwilą przedłużono mi umowę, byłem bardzo szczęśliwy. A teraz? To pierwsza taka moja kontuzja w karierze. Nigdy wcześniej nie miałem operacji, nigdy wcześniej nie pauzowałem tak długo, więc nie wiem kompletnie co teraz powiedzieć. Jestem trochę w szoku i czekam, aż w końcu dowiem się jak będzie wyglądała moja najbliższa przyszłość - dodaje zawodnik Anwilu.
[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas
[/url][/b]