- Moim zdaniem wyciągnąłem z tego meczu to, co mogłem. To była naprawdę niekomfortowa sytuacja, ale nie chcę, żeby to zabrzmiało jak narzekanie. Nie narzekam, po prostu bardzo dużo czasu już minęło odkąd grałem jako rozgrywający, a tu musiałem nagle wziąć piłkę i kreować atak - mówi Deividas Dulkys, litewski rzucający Anwilu, który w pojedynku z AZS Koszalin musiał wziąć na siebie ciężar rozgrywania, a wszystko za sprawą urazu Dusana Katnicia.
I choć asyst Litwin za dużo nie rozdał (raptem jedną w 30 minut), to jednak zdobył 16 punktów na 50-procentowej skuteczności. Jego punkty bardzo przybliżyły włocławian do zwycięstwa - m.in. po czterech rzutach wolnych Dulkysa Anwil wyszedł na prowadzenie 63:59 - aczkolwiek tego zwycięstwa nie zapewniły.
Kontuzja Katnicia ostatecznie nie okazała się groźna, ale w meczu w Asseco Gdynia Serb najprawdopodobniej odpocznie. Tym samym jako rozgrywający wystąpi ponownie Dulkys, dla którego będzie to... powrót do przeszłości.
[i]
- Zanim wyjechałem do USA, gdy miałem 16 czy 17 lat, to grałem u siebie w kraju jako playmaker właśnie. W szkole średniej trenerzy momentalnie jednak przestawili mnie na pozycję numer dwa. I od tamtej pory cały czas grałem już jako rzucający -[/i] wspomina Dulkys.
Jako typowa dwójka, Litwin spędził więc cztery lata na uniwersytecie Florida State, a następnie kilka miesięcy w Lietuvosie Rytas Wilno oraz łotewskim Barons Ryga. Teraz gra na tej pozycji we Włocławku, aczkolwiek obecnie sytuacja uległa lekkiej zmianie. Choć sam zawodnik nie widzi w tym żadnego problemu.
- Playmakerem żadnym nie jestem, ale w środę dam sobie radę. Przede wszystkim teraz nie będzie zaskoczenia. Od wczoraj wiem o tym, że raczej będę grał jako jedynka, więc mogłem nastawić się psychicznie - dodaje 25-latek, choć jednocześnie zaznacza: Cieszę się jednak, że to tymczasowe. Dobrze, że uraz Dusana nie okazał się groźny i za jakiś czas wszystko wróci do normy. Dusan na jedynkę, ja na dwójkę.
[b][urlz=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.
[/urlz][/b]