Wiążę przyszłość z pracą trenerską - rozmowa z Rafałem Rajewiczem, graczem Jeziora Tarnobrzeg

O pobycie w SKM-ie Nowa Sól, przyszłości w zawodzie trenera, transferze do Jeziora Tarnobrzeg, rozmawiamy z Rafałem Rajewiczem, nowym graczem ekipy z Podkarpacia.

Karol Wasiek: Nie było szansy pozostać w ekstraklasie po poprzednim sezonie?

Rafał Rajewicz: Była taka szansa, ale sprawy prywatne nie potoczyły się tak, jakbym sobie tego życzył w okresie międzysezonowym, dlatego wyszło tak, jak wyszło. Nie ma co tego wracać - cieszę się, że jestem tutaj w Tarnobrzegu.

Bądź co bądź wykonał pan dość niespodziewany ruch - pójście do drugiej ligi.

- W Nowej Soli mogłem poczuć się w nieco innej roli. Mogłem młodszym kolegom przekazać nieco wiedzy, której nabyłem w ekstraklasie. To było dobre doświadczenie dla mnie, ponieważ wiążę przyszłość z pracą trenerską. To był taki przedsmak tego, co mógłbym kiedyś robić.

Projekt w Nowej Soli jest dość nietuzinkowy, jak na II-ligowe warunki. Zgodzi się pan?

- Prawda. Jest świetny trener w Nowej Soli, który dużo może nauczyć i przekazać wiedzy tej młodzieży, która tam jest. Jest Marcin Chodkiewicz, który jest również drugim trenerem. On także z niejednego "pieca chleb jadł". Na pewno chłopaki tam się dużo nauczą i im to pomoże w przyszłości.

Rafał Rajewicz trafił do Jeziora Tarnobrzeg. Co pokaże na ekstraligowych parkietach?
Rafał Rajewicz trafił do Jeziora Tarnobrzeg. Co pokaże na ekstraligowych parkietach?

Panu też coś dała sama gra na II-ligowych parkietach? Jakaś dodatkowa pewność siebie?

- Oczywiście. Mogłem sprawdzić się w roli lidera drużyny i myślę, że całkiem nieźle wywiązałem się z tej funkcji. Mam nadzieję, że przeniosę to teraz na parkiety ekstraklasy.

Długo trwały te rozmowy z klubem z Tarnobrzega?

- Nie. Jak tylko pojawiła się opcja przejścia do Jeziora to od razu się na nią zdecydowałem. Miałem tak naprawdę otwartą drogę, działacze z Nowej Soli nie robili mi żadnych problemów. Przed podpisaniem kontraktu umówiliśmy się, iż w momencie, kiedy jakaś drużyna zgłosi się po mnie to nikt nie będzie robił mi problemów.

To była jedyna opcja?

- W tym danym momencie to była jedyna opcja i cieszę się, że z niej skorzystałem. Byłem już wcześniej w Tarnobrzegu i naprawdę miło wspominam ten okres - dużo wówczas grałem, wtedy coś zacząłem znaczyć na parkietach Tauron Basket Ligi. Miło jest mi tutaj wrócić.

Jak na razie ciężko jednak o powody do optymizmu...

- To prawda. Ciężko jest jednak stwierdzić, co jest naszym problemem. Mamy bardzo fajny skład, który musi się ze sobą zgrać. Wydaje mi się, że jeśli to nastąpi, to zaczniemy wygrywać.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas

Komentarze (0)