Agnieszka Głowacka: Z dziesięciu spotkań ligowych wygrałyście jedno. Czy to jest wynik poniżej oczekiwań?
Natalia Małaszewska: Obecny wynik z pewnością nie jest zadowalający, zwłaszcza że stać nas na więcej. Niestety to jest sport i nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli. Zdecydowanie nasze oczekiwania były wyższe, co za tym idzie czujemy niedosyt. Mam jednak wielką nadzieję, że w końcu przełamiemy tę złą passę i zaczniemy wygrywać.
Jakie nastroje panują obecnie w zespole?
- Nikt nie lubi przegrywać. Wiadomo, że każda porażka pozostawia swój ślad, my jednak staramy się zachować optymizm i do każdego spotkania podchodzić z wiarą w zwycięstwo. Mamy zgrany zespół i cały czas pracujemy nad tym, aby synergia jaką tworzymy jako całość pozwoliła nam wygrywać.
Gdy pod koniec pierwszej rundy wydawało się, że gracie coraz lepiej i macie szansę odbudować się, to drugą rundę również zaczęłyście od porażki….
- Pierwsza runda zdecydowanie odbiegała od założonego planu. Do Torunia pojechałyśmy mocno zmotywowane i zdeterminowane. Liczyłyśmy, że w końcu odniesiemy potrzebne zwycięstwo, które podniesie nasze morale. Pomimo że nasza gra wygląda coraz lepiej, cały czas zdarzają się nam momenty przestoju, zarówno w ataku, jak i w obronie, przez co doznajemy tylu porażek.
W meczu z Energą Toruń o porażce zadecydowała głównie druga kwarta. Co się wydarzyło, że tak wysoko ją przegrałyście?
- Biorąc pod uwagę nasz wynik sportowy, niewiele spotkań możemy zaliczyć do udanych. Z pewnością w drugiej kwarcie zabrakło nam skuteczności w ataku i koncentracji w obronie.
W kilku meczach udawało wam się odrabiać część strat, jednak zawsze brakowało przysłowiowej "kropki nad i". Dlaczego tak się dzieje?
- Myślę, że jeśli wyeliminujemy słabe momenty naszej gry, to postawimy jeszcze
niejedną przysłowiową kropkę. Cały czas pracujemy z trenerem nad tym, aby poprawić naszą grę.
Czy macie w sobie jeszcze motywację do dalszej gry?
- Pomimo że przegrywamy mamy w sobie jeszcze wiele siły i serca do walki. Każda porażka motywuje nas do lepszej gry. Każda porażka nas czegoś uczy. Mam nadzieję, że nauka wyciągnięta z przegranych spotkań zaprocentuje niedługo i razem będziemy się cieszyć z wygranych. Ten zespół stać na wygrywanie i wierzę w to z całego serca.
Przed wami spotkanie z Artego Bydgoszcz. Jak przygotowujecie się do tego meczu?
- Jest to jedno z trzech spotkań, które zagramy na własnym parkiecie. Myślę, że kluczem do sukcesu będzie zatrzymanie bydgoskiej rozgrywającej, która napędza cały zespól. Mam nadzieję, że w końcu wykorzystamy przewagę własnego parkietu i przełamiemy serię porażek.
Co twoim zdaniem musicie zmienić w swojej grze, aby odnieść drugie, tak długo oczekiwane zwycięstwo?
- Zdecydowanie musimy zacząć grać konsekwentniej w ataku i wykorzystywać czyste pozycje rzutowe.