W meczu w ramach trzeciej rundy Intermarche Basket Cup zmierzyły się ze sobą PTG Sokół Łańcut i niepokonana w tym sezonie drużyna MOSiR PBS Bank KHS Krosno. Pierwsza odsłona spotkania była bardzo wyrównana. Z dobrej strony pokazał się gracz gospodarzy - Damian Pieloch, który zdobył 8 punktów. Warto wspomnieć, że w w składzie drużyny Dariusza Kaszowskiego znalazł się dobrze znany w Łańcucie, a pozostający ostatnio bez klubu Kacper Młynarski. Po 10 minutach gospodarze prowadzili 15:14.
Druga kwarta zaczęła się od świetnej gry Dariusza Wyki. Znany z występów w Siarce Jezioro Tarnobrzeg zawodnik wyprowadził swoją drużynę na 5-punktowe prowadzenie. Sokół w ciągu 5 minut zdobył zaledwie 2 punkty. Podopieczni Dusana Radovicia momentalnie to wykorzystali. Po trójce Dariusza Oczkowicza goście prowadzili już 25:17. Sokół potrafił się jednak przebudzić i szybko odrobić straty a nawet wyjść na prowadzenie. Gospodarze głównie za sprawą Łukasza Pacochy i Tomasza Pisarczyka oraz dwóch trójek Michała Barana zanotowali run 20-0 i wyszli na prowadzenie 37:25. Nawet przerwa na żądanie wzięta przez trenera Radovicia nie wybiła gospodarzy z uderzenia. MOSIR w 5 ostatnich minutach pierwszej połowy w niczym nie przypominał ekipy, która wygrywała od początku sezonu mecz za meczem. Niemoc gości po 5 minutach przełamał Oczkowicz. Do przerwy Sokół prowadził 37:28.
Od początku drugiej połowy gra była wyrównana. Goście starali się odrobić straty, ale Sokół ciągle prowadził kilkoma oczkami. Powoli inicjatywę zaczęli przejmować jednak gracze MOSIR-u. Po celnym rzucie zza linii 6,75 Grzegorza Grochowskiego Sokół prowadził tylko 2 punktami. Trzecią odsłonę zakończyła udana akcja Michała Musijowskiego. Przed decydującą kwartą Sokół wciąż prowadził, ale już tylko 49:48. Na 8 minut przed końcem meczu MOSIR po długiej przerwie wyszedł na prowadzenie. Tym razem przestój mieli gospodarze. Gracze Dusana Radovicia zanotowali run 8-0 i wyszli na prowadzenie 56:49. Sokół jednak nie dał się złamać. Gospodarze do samego końca ambitnie walczyli o wygraną i po punktach Michała Barana na 90 sekund przed końcem meczu znów wyszli na prowadzenie. Do remisu doprowadził jednak niezawodny Grochowski. Wojnę nerwów lepiej wytrzymali goście, którzy po bardzo emocjonującym meczu wygrali 63:61 i awansowali do kolejnej rundy rozgrywek. Bohaterem MOSIR-u został Musijowski, który zdobył decydujące o wygranej punkty.
W składzie gospodarzy zabrakło Bartosza Dubiela i Kamila Gawrzydka, goście zagrali natomiast bez Marcina Malczyka. Trenerzy obu drużyn poważnie podeszli do meczu, nie dając zbyt wielu szans na pokazanie się rezerwowym.
Najlepszym zawodnikiem po stronie zwycięzców był Grochowski, który zapisał na swoim koncie 14 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst. Po stronie pokonanych należy wyróżnić Tomasza Pisarczyka, który był blisko skompletowania triple-double - 10 punktów, 9 zbiórek i aż 8 asyst.
Na okazję do rehabilitacji za pucharową porażkę Sokół nie będzie musiał długo czekać. Już w sobotę podopieczni Dariusza Kaszowskiego zmierzą się na własnym parkiecie z... MOSIR-em Krosno. Czy pucharowa potyczka będzie miała jakiś wpływ na mecz ligowy?
Sokół Łańcut - MOSIR Krosno 61:63 (15:14, 22:14,12:20,12:15)
Sokół:
Baran 13, Pieloch 13, Klima 11, T.Pisarczyk 10, Pacocha 10, Młynarski 2, Czerwonka 2, Fortuna 0, Buszta 0, Jeger 0, Fryń 0, Inglot 0.
MOSIR:
Grochowski 14, Oczkowicz 13, W.Pisarczyk 10, Wyka 6, Fraś 6, Bogdanowicz 5, Musijowski 4, Adamczewski 3, Salamonik 2, Sadło 0, Mazur 0.