Nie da się ukryć, że Moskwa to trudny teren dlatego przed konfrontacją ciężko było wymagać od Pomarańczowych sukcesu niemniej tamtejsza drużyna nie jest aż tak silna jak w poprzednich latach, więc gościła nadzieja na korzystny rezultat. Niestety początkowe fragmenty zburzyły wszelkie plany. - "Ćwiartka" numer jeden wypadła po prostu tragicznie. Przeciwniczki błyskawicznie wykorzystały okazję i po chwili posiadały blisko dwadzieścia punktów przewagi. Jeśli grasz z takim klubem wtedy szanse nadrobienia dużych strat są prawie zerowe – uważa Jacek Winnicki.
Później sprawy wyglądały fakt faktem trochę lepiej. Mistrzynie Polski otrząsnęły się z letargu i skuteczniej wcielały w życie przedmeczowe założenia. - Ważne, że dziewczyny nie oddały łatwo tego starcia. Wbrew trudnemu położeniu podjęły rękawice, dzięki czemu finalny obraz wyglądał ciut lepiej aniżeli sam start.
Niemniej w generalnej klasyfikacji grupy CCC wobec trzech przegranych konfrontacji plasuje się dość nisko. Team powinien zatem jeszcze przed świętami spróbować podreperować bilans, bo wtedy przynajmniej teoretycznie łatwiej będzie mu przy okazji dalszych zmagań oraz ewentualnym rozstawieniu przed fazą play off. - Musimy należycie przygotować się do następnej potyczki, którą stoczymy u siebie z USK Praga - jasno zaznacza szkoleniowiec.
Czeszki akurat dysponują silnym zestawieniem personalnym i po cichu mierzą nawet w finałowy turniej FinalEight zatem triumf nie przyjdzie łatwo, ale przy optymalnym wykorzystaniu własnych atutów, odpowiedniej dyspozycji Belindy Snell oraz pomocy ze strony Jeleny Skerovic i Janel McCarville wszystko jest możliwe.