- Nie boimy się tego meczu. To, co działo się w Pucharze Polski jest już za nami i choć przegraliśmy tamten dwumecz to jednak uważam, że wyciągnęliśmy już z wnioski z tej porażki i teraz będziemy górą - mówi Paweł Leończyk, skrzydłowy Trefla Sopot przed niedzielnym spotkaniem z Energą Czarnymi Słupsk.
W pierwszym starciu obu drużyn, ekipa Andreja Urlepa pokonała Trefl na wyjeździe 77:69, a w drugim, u siebie, 72:66.
[i]
- Pamiętam, że w pierwszym pucharowym meczu kompletnie brakowało nam energii, intensywności. Graliśmy ospale. W drugim natomiast już na starcie po pierwszej kwarcie mieliśmy chyba z 16 punktów straty i potem musieliśmy gonić, co ostatecznie nam się nie udało. W niedzielę musimy zagrać inaczej, a przede wszystkim - zespołowo. Jednocześnie jednak musimy wyjść z większą energią i zaangażowaniem -[/i] tłumaczy Leończyk.
Czy tamte zwycięstwa Energi Czarnych oznaczają, że słupski zespół ma patent na Trefl? Tego zdania nie podziela skrzydłowy sopocian. - To nie ma znaczenia. Między meczami z Czarnymi, w lidze wygraliśmy parę spotkań, więc jesteśmy w formie. Musimy po prostu wyjść na parkiet, zagrać swoją koszykówkę, agresywną, intensywną i wtedy wszystko będzie w porządku - dodaje 27-latek.
Jaki zatem rozstrzygnie się niedzielne starcie? Według Pawła Leończyka, wynik może być tylko jeden. - Nie wyobrażam sobie byśmy mieli przegrać trzeci mecz ze słupszczanami. Mam nadzieję, że w naszym przypadku jednak powiedzenie "do trzech razy sztuka" znajdzie potwierdzenie. Nie bierzemy porażki pod uwagę - kończy zawodnik.
[/b]