Do rywalizacji z Treflem Sopot koszykarze Energi Czarnych Słupsk podejdą w minorowych nastrojach. Drużyna Andreja Urlepa przegrała w ostatniej kolejce z PGE Turowem Zgorzelec 81:85.
- Tamten mecz jest już za nami. Obejrzeliśmy wideo, przeanalizowaliśmy błędy, przećwiczyliśmy je na treningach i przed starciem z Treflem jesteśmy dobrej myśli. Tak naprawdę to Turów zabił nas szybkim atakiem. W innych elementach graliśmy solidnie, ale niestety, zbyt dużo pozwoliliśmy im grać z kontry. Gdybyśmy zatrzymali ich w tym aspekcie, z pewnością byśmy wygrali - mówi Michał Jankowski, rzucający Energi Czarnych, dodając - Z Treflem nie możemy popełnić podobnych błędów.
Z jednej strony można powiedzieć, że Andrej Urlep ma patent na drużynę Dariusa Maskoliunasa - oba zespoły spotkały się już dwukrotnie w tym sezonie i dwukrotnie, w ramach Intermarche Basket Cup, górą byli słupszczanie. Z drugiej jednak - to były "tylko" mecze pucharowe. Liga rządzi się zupełnie innymi prawami.
- Sądzę, że tamte spotkania nie będą miały żadnego znaczenia w kontekście niedzielnego meczu. Musimy jednak pamiętać, że Trefl przyjedzie bardzo zmotywowany i będzie chciał zrewanżować się nam za tamte dwie porażki. My jednak też będziemy mieć odpowiednie nastawienie. W końcu przegrana z Turowem mocno nas podrażniła - dodaje Jankowski.
Liderem sopocian jest Adam Waczyński (17,3 punktu), więc można by sądzić, że akcenty defensywne Energi Czarnych skupią się głównie na nim. Jednakże nic bardziej mylnego. - Adam jest liderem Trefla, ale jeśli skoncentrujemy się na nim, czy na Michale Michalaku, to nic nam to nie da. Trefl ma wyrównany skład. Coraz lepiej gra Lance Jeter czy Sarunas Vasiliauskas, więc zatrzymanie jednego czy dwóch zawodników niczego nie gwarantuje - komentuje 26-latek, dodając - Tak naprawdę wydaje mi się, że górą będzie ta ekipa, która wejdzie w mecz z lepszym nastawieniem i powstrzyma rywala w ataku.