Bartosz Półrolniczak: Byliście zdecydowanym faworytem w meczu z Astorią Bydgoszcz. Ciężko było się zmobilizować na to spotkanie?
Michał Musijowski:
Mieliśmy swoją motywację, którą jest długa passa zwycięstw. Przygotowywaliśmy się do tego spotkania, jak do każdego innego. Zdało to egzamin, i przedłużyliśmy swoją serię wygranych do 11.
Trener w tym meczu dał szansę graczom, którzy zazwyczaj grają mniej. Może to jeszcze bardziej zwiększyć rywalizację w zespole?
-
Zgadza się, zawodnicy rezerwowi dostali więcej minut i myślę, że wykorzystali to w należyty sposób. W znacznym stopniu przyczynili się przez to do wygranej.
Z każdą kolejną wygraną szum wokół waszej drużyny jest coraz większy, budzicie coraz większe zainteresowanie, odczuwacie to w jakiś sposób?
-
Staramy się koncentrować tylko na własnej grze i na naszych kolejnych meczach.
Teraz przed wami dwa potencjalnie najtrudniejsze mecze w tej rundzie. Czuliście, że zbliżają się te starcia z czołowymi drużynami ligi?
-
Tak, gramy teraz z Polfarmexem Kutno, który zajmuje trzecie miejsce w tabeli, a następnie z wiceliderem - zespołem z Torunia. Wcześniej byliśmy skupieni na meczu z Astorią Bydgoszcz. Od początku tego tygodnia przygotowujemy się już do wyjazdowego meczu w Kutnie.
Co sądzisz o drużynie Polfarmexu?
-
To mocny zespół, który może sobie pozwolić na grę 10-12 zawodnikami. Mają doświadczonych graczy zarówno na obwodzie, jak i pod koszem. Będzie bardzo ciężko.
Wasz najbliższy rywal nie uniknął w tym sezonie wpadek, kolejna porażka może sprawić, że stracą dystans do dwóch pierwszych miejsc. Oni będą chyba pod większą presją, może to być wasz atut?
-
Myślę, że jakaś presja na pewno będzie na nich ciążyła, bo grają u siebie na hali. To są jednak ich problemy, my patrzymy na siebie i solidnie przygotowujemy się do tego meczu.
Po takiej serii wygranych, w wielu przypadkach zdecydowanych wygranych, można jeszcze coś w waszej grze poprawić?
-
Zawsze można coś poprawić, bo nigdy nie jest idealnie. Pracujemy nad tym na każdym treningu.
Liga jest w tym sezonie mniejsza, te dodatkowe mecze w rozgrywkach pucharowych chyba wam pomogły.
-
Dokładnie, każdy miał szansę dostać te przysłowiowe pięć minut. Jak to mówią, mecz jest najlepszym treningiem.
Jesteś w jakiś sposób zdziwiony tym, jak wygląda skład turnieju finałowego Pucharu Polski na szczeblu PZKosz?
-
Nie jest to niespodzianka. Takie zespoły awansowały, i będzie się trzeba sporo napocić, by wyszarpać z nimi wygrane.
Te dwa najbliższe mecze, z drużynami z Kutna i Torunia mogą w jakiś sposób być szczególnie ważne?
-
Na pewno będą miały wpływ na układ tabeli i zyskanie większej pewności siebie przed kolejnymi spotkaniami. Aczkolwiek jest jeszcze druga, rewanżowa runda, i wtedy wszystko się wyjaśni.[b]
[/b]