Nie dość, że PGE Turów Zgorzelec przegrał cztery spotkania z rzędu, to jeszcze działacze klubu muszą zająć się oskarżeniami Adriana Markowskiego, który kilka dni temu ujawnił, że trener Miodrag Rajković w poprzednim sezonie zmuszał go do tego, żeby przeprowadzić taki trening, który w konsekwencji zniszczyłby kolana Łukaszowi Wichniarzowi. Włodarze klubu na czele z Waldemarem Łuczakiem zastanawiają się, co mają zrobić. Nam udało się dowiedzieć, że o godzinie 18:00 zaplanowane jest spotkanie z koszykarzami. Całkiem możliwe, że zawodnicy dostaną zakaz wypowiadania się w prasie przez jakiś czas.
Po piątkowym spotkaniu zapytaliśmy zarówno Damian Kulig, jak i Michała Chylińskiego, co sądzą o tej sprawie. - Ja nawet nie zastanawiam się nad tą sytuacją. Nie chcę oceniać, co się wydarzyło, bo sam dokładnie nie wiem o co chodzi do końca w tej sprawie. Mogę zapewnić, że drużyna jest w pełni zmobilizowana, skupiona na treningach. Nie przejmujemy się tym, co mówią dookoła - stwierdził podkoszowy PGE Turowa Zgorzelec. Nieco mniej oszczędny w słowach w tej sprawie był kapitan drużyny. - Nic na ten temat nie wiem i nie chcę tego komentować. To moja osobista decyzja, że tego nie oceniam - mówi Chyliński. Inni zawodnicy również głosu nie zabierają na ten temat, aczkolwiek w nieoficjalnych rozmowach podkreślają, że sprawa jest całkiem poważna i w klubie przez to zaczyna robić się nerwowo...
Na konferencji prasowej głos w tej sprawie zabrał również sam Rajković. - Nie będę nic komentował, bo nie ma czego. Na konferencjach pomeczowych spodziewam się, że ludzie będą mnie pytać o postawę drużyny, a nie takie tematy pozaboiskowe. Jeśli oczekujecie ode mnie komentarza to... jego nie będzie, bo nie będę się zniżał do pewnego poziomu - stwierdził opiekun PGE Turowa Zgorzelec.