Aleksander Krutikow: Dużo roboty przed nami

Szkoleniowiec Astorii Bydgoszcz w debiucie musiał przełknąć gorycz porażki. Ma on świadomość, że trzeba sporo poprawić w grze jego podopiecznych.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

Aleksander Krutikow przejął ekipę Astorii w poniedziałek. Nie miał więc wiele czasu na pracę z zespołem i stanął przed trudnym zadaniem sprawienia niespodzianki w Lublinie. Wikana Start rozprawił się z bydgoską drużyną, a zupełnie zdominował ją w drugiej kwarcie. Trener Krutikow z przekonaniem podkreśla klasę przeciwnika. - Start Lublin to jedna z najbardziej renomowanych drużyn w I lidze. Uważam, że pozycja, którą obecnie zajmuje w tabeli Start nie odpowiada sile tego zespołu. Wszystkie przegrane, poza porażką z Sokołem Łańcut, były przegranymi po walce. Równie dobrze więc Start mógłby być teraz na drugiej pozycji - uważa szkoleniowiec.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Astoria nie zaprezentowała się z najlepszej strony w sobotę. Goście popełnili sporo prostych błędów. Ponad 20-punktową stratę zmniejszyli dopiero gdy rywale sięgnęli do głębokich rezerw. Koszykarze Astorii muszą więc solidnie popracować nad swoją grą. - Zbyt łatwo oddaliśmy przewagę przeciwnikowi, który kontrolował boiskowe wydarzenia. W drugiej połowie wyglądało to w miarę pozytywnie, ale wiadomo, że trener przeciwnika rotował składem i na boisku byli mniej doświadczeni zawodnicy. Poprawić trzeba wszystko. Widzę, że u nas problemy są i z obroną, i z atakiem. Jeszcze bardzo dużo roboty przed nami - ocenia Krutikow.
Goście rozbici - relacja z meczu Wikana Start Lublin - Astoria Bydgoszcz

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×