Goście rozbici - relacja z meczu Wikana Start Lublin - Astoria Bydgoszcz

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Przewaga gospodarzy kilkukrotnie sięgnęła aż 24 punktów. Nie mieli oni większych kłopotów z odprawieniem przeciwnika z kwitkiem.

Po celnym rzucie Piotra Robaka na otwarcie meczu Astoria po raz pierwszy i ostatni objęła prowadzenie. Wikana Start konsekwentnie budował przewagę, a po "trójce" Wojciecha Szawarskiego na tablicy wyświetlił się wynik 17:9. W kolejnej akcji Patryk Pełka świetnie zablokował Mateusza Bierwagena i ożywiony tym dobrym zagraniem przymierzył się do efektownego wsadu, ale nie udała mu się ta sztuka.

Lublinianie nieco spuścili z tonu i często zwlekali z rzutami, przez co przeciwnik zatrzymywał ich akcje. Bydgoska ekipa wykorzystała przestój w grze rywali i za sprawą trafienia z dystansu Sebastiana Laydycha zniwelowała stratę do jednego punktu. W odpowiedzi równo z syreną kończącą pierwszą kwartę dwa punkty dla gospodarzy dołożył Grzegorz Mordzak, ustalając wynik na 21:18.

Kolejna odsłona przyniosła dominację gospodarzy. Serią 10:0 potwierdzili oni, że będą dyktować warunki w tym meczu. W drugiej kwarcie Astoria tylko raz trafiła z gry! Wikana Start był zdecydowanie bardziej skuteczny, dzięki czemu rządził na boisku.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Podczas dużej przerwy goście nie prowadzili rozgrzewki i spędzili ją w szatni. Na dwie minuty przed upływem kwadransa jeden z sędziów udał się do nich, by przywołać ich na boisko.

Długie narady w szatni nie odmieniły oblicza meczu. Przewaga Wikany Startu sięgnęła 24 punktów, choć nie ustrzegł się on błędów. Świetny przykład to zagranie Szawarskiego. Najpierw celnie rzucił zza linii 6,75 m, a po chwili przechwycił piłkę i pospieszył z kontrą. Kilka razy rozejrzał się czy ma do kogo podać, był jednak sam, ruszył na kosz i... nie trafił. - Nie ma dla mnie żadnego wytłumaczenia - nie krył po meczu doświadczony koszykarz.

Wikana Start wysoko prowadził i tylko kataklizm mógł uniemożliwić mu odniesienie zwycięstwa. Mimo to gospodarze mieli jeszcze jeden cel przed ostatnią kwartą. - Chcieliśmy, żeby rywale nie rzucili 50 punktów - przyznał trener Dominik Derwisz. Tego założenia lublinianom nie udało się wypełnić, gdyż przebudził się Mateusz Bierwagen, który nieco podreperował swój dorobek punktowy. Wikana Start SA Lublin - Astoria Bydgoszcz 70:54 (21:18, 19:5, 15:10, 15:21)

Wikana Start: Wilczek 14, Pełka 12 (10 zb.), Michalski 10, Szawarski 10, Czujkowski 8, Kowalski 7, Sikora 5, Mordzak 4, Hałas 0, Kaczmarski 0, Wiśniewski 0.

Astoria: Bierwagen 12, Laydych 10, Robak 10, Barszczyk 7, Milczyński 6, Lewandowski 4, Obarek 4, Szyttenholm 1, Kowalewski 0, Małgorzaciak 0.

Źródło artykułu:
Komentarze (3)
avatar
method man
14.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ładnie,gratulacje,ale jak DD chce zatrzymać rywali na 50 to sie nie wypuszcza na 4 kwarte całej głębokiej ławy. Inna sprawa,że ta ława powinna chociaż utrzymać wynik a nie pół roztrwonic. Braku Czytaj całość