Spani bohaterką końcowki - relacja z meczu KSSSE AZS PWSZ Gorzów - Energa Toruń

Do samego końca nie było wiadomo, kto zwycięży w starciu pomiędzy KSSSE AZS PWSZ Gorzów a Energą Toruń. Ostatecznie to gorzowianki wygrały 63:61, a bohaterką ostatnich sekund była Taber Spani.

Spotkanie nie do końca układało się po myśli Dariusza Maciejewskiego. Na prowadzenie wyszły torunianki, ale już po chwili wynik oscylował w granicach remisu. Minimalnie lepsze były przyjezdne. Koszykarki KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. miały z początku drobne problemy w obronie. Największą bolączką okazała się jednak skuteczność. Z gry gorzowianki osiągnęły jedynie 30 procent skuteczności, a z linii rzutów wolnych trafiły zaledwie 13 z 25 prób. Problemów z trafianiem nie miała za to Joanna Walich, bardzo dobrze obsługiwana przez Lorin Dixon. Były to dwie najlepsze zawodniczki Energi Toruń w tym pojedynku, ale nie obyło bez problemów.

Polka mecz skończyła przedwcześnie z powodu pięciu przewinień. Blisko pięć minut musiały sobie radzić Katarzynki bez swojej liderki. Gdyby Walich była na parkiecie końcówka mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. Dixon z kolei doznała urazu w połowie drugiej kwarty, ale wróciła po trzech minutach odpoczynku. Ogromne problemy ekipa gości miała z utrzymaniem piłki. Przy 8 stratach drużyny z Gorzowa Energa zanotowała ich aż 19. Najwięcej przechwytów miała Taber Spani i to właśnie te dwa elementy przeważyły w tym spotkaniu.

Wydawało się, że kluczowe mogą być przewinienia torunianek, a tych przyjezdne popełniały sporo w pierwszych dwudziestu minutach. Miejscowe jednak nie wykorzystywały swoich szans przy rzutach osobistych, a potem same zaczęły zbierać faule. Na 15 minut przed zakończeniem czwarte przewinienie zaliczyła Sharnee Zoll i zwinna rozgrywająca została odesłana na ławkę, a wprowadzono Claudię Trębicką. To była trudna decyzja dla szkoleniowca AZS-u, ale potem Amerykanka wróciła i wciąż grała na wysokim poziomie, nie faulując już niepotrzebnie. - Trzeba było podejmować decyzje dużej rotacji, wpuszczanie świeżego gracza w czwartej kwarcie - tłumaczył Maciejewski.

Czwarta kwarta to istna wojna nerwów. Na 10 minut przed końcem 51:50 prowadziły Akademiczki i przez 120 sekund nikt nie zdobył punktu. Wtedy jednak w natarciu znalazła się Walich, która do swojego dorobku dorzuciła jeszcze kilka punktów, by ostatecznie zatrzymać licznik na liczbie 24 i zejść z boiska za wspomniane już pięć fauli. Gorzowianki poczuły krew i rzuciły się do odrabiania strat. Po wcześniejszych niepowodzeniach z dobrej strony pokazały się Chineze Nwagbo i Magdalena Losi. Chwilę później po wykorzystanych przez Dixon osobistych "trójkę" dorzuciła Katarzyna Dźwigalska, którą chwalił po spotkaniu trener AZS-u PWSZ. - Kasia zagrała bardzo dobre zawody. Od dłuższego czasu jest w dobrej dyspozycji - powiedział.

W końcu nadszedł ten najbardziej elektryzujący moment. Przy stanie 61:61 na minutę przed końcem o czas poprosił Elmedin Omanić. Następna akcja gości skończyła się jednak fiaskiem. Piłkę przejęła Spani i zdobyła punkty, a następnie przecięła podanie we własnej strefie obronnej, by potem przejść do ofensywy i zostać sfaulowaną. Trener Energi po raz ostatni zażądał przerwy. To chyba wytrąciło Amerykankę z rytmu, gdyż nie trafiła obu rzutów osobistych i Katarzynki miały 13 sekund na trafienie. Zostały jednak skutecznie zatrzymane i cała hala PWSZ wypełniła się krzykiem radości gorzowskich kibiców. - Było gorąco! - komentowała zaraz po zawodach Spani.

Brawa należą się całemu zespołowi z Gorzowa. Młodsze zawodniczki także swoje zrobiły, choć z pewnością Akademiczkom grało się wtedy dużo trudniej. W zespole toruńskim na pochwały zasłużyły Dixon i oczywiście Walich. Do udanych powrotu nad Wartę nie zaliczy Sybil Dosty, która nie zdobyła ani jednego punktu. Tylko w kilku sytuacjach dobrze zagrała ciałem i przerwała kilka ataków. Przyzwoicie zaś zagrały Weronika Idczak, Matea Vrdoljak i Emilia Tłumak.

Teraz Basket Liga Kobiet ma oczywiście przerwę świąteczno-noworoczną. Nie będzie ona jednak trwała długo, bo koszykarki do gry wracają już 4 stycznia. KSSSE AZS PWSZ Gorzów zagra z Artego w Bydgoszczy. Energa zaś przyjmie u siebie Basket ROW Rybnik.

KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. - Energa Toruń 63:61 (24:25, 15:13, 12:12, 12:11)

AZS: Zoll 14, Nwagbo 13, Piekarska 12, Spani 10, Dźwigalska 8, Losi 4, Trębicka 2, Szajtauer 0.

Energa: Walich 24, Dixon 15, Idczak 7, Vrdoljak 7, Tłumak 5, Gulak-Lipka 3, Dosty 0, Iamstrong 0, Ratajczak 0.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Taber Spani została bohaterką spotkania z Energą Toruń, ale mogło być zupełnie odwrotnie
Taber Spani została bohaterką spotkania z Energą Toruń, ale mogło być zupełnie odwrotnie
Komentarze (3)
avatar
antek
22.12.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
nawet 4, łódź, Polkowice, Rybnik, Toruń. Oby licznik bił jak najdłużej... 
avatar
MarcinSTALG
22.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Piękne zakończenie roku i wygrany 3 mecz z rzędu ! WIELKI AZS !