Miodrag Rajković: Wierzę, że wrócimy do swojej gry

PGE Turów po pięciu porażkach z rzędu wreszcie odniósł zwycięstwo. Zgorzelczanie pokonali w hicie 11. kolejki TBL Stelmet Zielona Góra 96:73.

W obozie zgorzelczan w ostatnim czasie nie było za spokojnie. Nie dość, że wyników brakowało, to jeszcze wybuchła tzw. afera "kolanowa". Mało kto spodziewał się, że PGE Turów postawi się ekipie Stelmetu Zielona Góra, która w ostatnim czasie była na fali. Jednakże szybko okazało się, że przedmeczowe założenia nijak mają się do rzeczywistości. To podopieczni Miodraga Rajkovicia byli stroną dominującą w tym pojedynku i to oni zasłużenie wygrali 96:73.

- Muszę podziękować moim zawodnikom za to, że walczyli w tym meczu z wielkim sercem. To była przyjemność prowadzić taki zespół. Nie jest to jednak łatwa sytuacja, gdy każdy oczekuje od nas gry na wysokim poziomie, a my mamy takie problemy z rotacją - podkreśla serbski szkoleniowiec, który w tym spotkaniu nadal nie mógł skorzystać z dwóch zawodników - Michała Chylińskiego oraz Jakuba Karolaka. Do dyspozycji serbskiego szkoleniowca był z kolei Nemanja Jaramaz.

- Nalegałem, żeby zawodnicy nie popełniali głupich przewinień, ponieważ nasza rotacja nadal nie jest taka jaka być powinna. Prawda jest taka, żeby prosiłem o przerwy na żądanie po to, żeby dać nieco odpocząć moim graczom - dodaje trener Rajković.

Zgorzelczanie zaraz po świętach udają się do ciężki teren do Sopotu. Po raz pierwszy w tym sezonie zmierzą się z Treflem, który jak na razie jest niepokonany we własnej hali.

- Takie zwycięstwo było nam niezwykle potrzebne. Wierzę, że wrócimy do swojej gry -
zaznacza serbski szkoleniowiec.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.[i]

[/i]

Źródło artykułu: