Początek spotkania należał do gości. Później jednak Jeziorowcy wrócili na właściwie tory i praktycznie do samego końca mieli szansę na wygraną. Słabsze ostatnie fragmenty zawodów zadecydowały o triumfie Rosy. - Krótki moment pod koniec czwartej kwarty zadecydował o porażce. Nie zdobyliśmy punkty a straciliśmy parę piłek. Przeciwnik odskoczył i było po zawodach. Większość spotkania była wyrównana. Trójki Witki dały im drugi oddech. Gratuluję rywalom. Mecz ciekawy, szkoda, że nie dla nas - powiedział szkoleniowiec Stabill Jezioro Tarnobrzeg Dariusz Szczubiał.
Gracze z Podkarpacia w tym sezonie może poza 2-3 meczami prezentują się słabo. Drużyna ma ogromne problemy z grą w defensywie. Jak do tej pory stracili najwięcej punktów, a tylko raz, w wygranym meczu z AZS Koszalin, nie stracili więcej jak 80 oczek. Gracze Jeziora często nie nadążają w obronie za rywalami, co powoduje że mają mnóstwo otwartych pozycji do rzutu bądź do wejścia pod kosz. Te niedoskonałości w pełni wykorzystali w niedzielę koszykarze Rosy Radom.
- Mamy głównie problem z obroną pick and rolla. Trzeba pamiętać, że w koszykówce decyduje obrona wysokich graczy. Oni przy zasłonach muszą zachowywać się dobrze i małemu przeciwnikowi utrudnić dojście do kosza. Tego moi zawodnicy nie robili. Łukasiak z tego powodu grał krócej, Rajewicz grał trochę lepiej. Lucious rozegrał się z tego powodu, że w pierwszej połowie nie był odpowiednio kryty. Później trudno było go powstrzymać. Mieliśmy problem z pomocą od skrzydłowych. Wysocy właściwie zostali sami. Odpuszczenie Kuby Dłoniaka mogłoby się dla nas bardzo źle skończyć. Mamy z tym kłopot, to problem umiejętności indywidualnych, możliwości zawodnika. Ciągle to poprawiamy. To główna nasza wada - zakończył Dariusz Szczubiał.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Ale to wina trenera że go w taki sposób wystawia do gry.