Podopieczne Kazimierza Mikołajca mają czego żałować po ostatniej kolejce. W Toruniu prowadziły różnicą nawet 12 punktów, a mimo wszystko przegrały po dogrywce z Energą 69:79. Przegrana ta praktycznie przekreśla szanse śląskiego zespołu na znalezienie się w czołowej szóstce po fazie zasadniczej. Rybniczanki musiałyby wygrać dwa ostatnie spotkania i liczyć na potknięcia Akademiczek z Gorzowa czy koszykarek ze Szczecina.
W środowy wieczór rybniczanki czeka ciężka przeszkoda - starcie z 3. drużyną poprzednich rozgrywek, Artego Bydgoszcz. Podopieczne Tomasza Herkta w pierwszej konfrontacji obu zespołów pokonały ROW 84:73 a koncertową partię rozegrał wówczas duet Leah Metcalf - Jessica Lawson. Obie zdobyły w sumie aż 57 punktów. Metcalf oraz inne czołowe zawodniczki Artego - Elżbieta Mowlik i Martyna Koc w przeszłości występowały w rybnickim zespole.
Bydgoszczanki przystępują do środowej konfrontacji podbudowane cennym zwycięstwem nad Akademiczkami z Gorzowa. Dodatkowo idealnie w nowy zespół wpasowała się Amisha Carter, która w swoim debiucie okazała się najlepszym strzelcem zespołu. Amerykanka wywalczyła 21 punktów.
Takiego luksusu nie mają w Rybniku. Co prawda przeciwko Artego zagra Markel Walker, której zabrakło w Toruniu, lecz niepewny jest występ doświadczonej Agaty Gajdy, która w tym meczu podkręciła kostkę. To już kolejny kadrowy problem śląskiej drużyny, muszącej od początku rozgrywek radzić sobie bez jednej z liderek - Agnieszki Makowskiej.
- Niemal cały czas w tym sezonie borykamy się z jakimiś problemami, które całkowicie wybijają nas z rytmu. Nie zamierzamy się jednak położyć przed rywalem i podjąć walkę o wygraną - powiedział na łamach oficjalnej strony klubowej Mikołajec.
Basket ROW Rybnik - Artego Bydgoszcz / środa, godz. 18