Zdobywając punkty na samym początku spotkania, Śląsk Wrocław nie oddał prowadzenia aż do samego końca w starciu z Kotwicą Kołobrzeg. Już do przerwy gospodarze mieli 14 oczek przewagi, a w drugiej połowie łatwo kontrolowali sytuację, momentami dochodząc nawet do prawie 20-punktowej przewagi - 50:31 w 23. minucie oraz 63:44 w 31. Mimo to, trener Jerzy Chudeusz był dość sceptyczny po ostatniej syrenie.
- Zwycięstwo oczywiście cieszy, bardzo mocno cieszy, ale nie takiego stylu oczekiwałem w tym spotkaniu. Nie wygraliśmy tego pojedynku w taki sposób, w jaki wygraliśmy dwa ostatnie starcia. Wówczas graliśmy o klasę lepiej - powiedział doświadczony szkoleniowiec.
Trenerowi nie podobał się styl, w jakim jego koszykarze organizowali grę w ataku. - Nie funkcjonował nam atak pozycyjny oraz przejście z szybkiego ataku do ataku pozycyjnego w momencie, w którym rywal zdąży zorganizować obronę. Od zawsze tłumaczę swoim zawodnikom, że jeśli gramy mądrze i cierpliwie w ataku, szukamy wolnego zawodnika na najlepszej pozycji, to wówczas lepiej organizuje się defensywę. Niestety, w tym meczu to nie funkcjonowało i po źle rozegranych atakach pozycyjnych dostawaliśmy punkty - dodawał Chudeusz.
Mimo wszystko jednak, Śląsk bardzo pewnie poradził sobie z Kotwicą, a sam szkoleniowiec pozwolić pojawić się na parkiecie aż jedenastu graczom i każdy z nich zapisał się w rubryce punktowej. Zmiennicy we wrocławskiej drużynie zdobyli aż 39 z 79 punktów, podczas gdy rezerwowi Kotwicy tylko... trzy. Z pewnością wpływ miał na to fakt, że kołobrzeżanie rotowali jedynie siódemką graczy ze względu na kontuzje.
- Nie lubię sytuacji, w których rywal przyjeżdża osłabiony, bo ktoś jest kontuzjowany albo zachorował, gdyż to powoduje dekoncentrację drużyny. Zwracaliśmy na to uwagę przed meczem, ale mimo to nasza koncentracja spadła. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo i kolejne punkty. Teraz przed nami seria spotkań z rywalami z wyższej półki - zakończył trener Śląska.
W najbliższych meczach wrocławianie zmierzą się z Energą Czarnymi Słupsk (wyjazd), Rosą Radom (dom) oraz Stelmetem Zielona Góra (wyjazd).