Po trzech kwartach nic nie wskazywało na to, że Stelmet może podjąć walkę z Telenetem Ostenda. Mistrzowie Polski przegrywali różnicą nawet 16 punktów, stracili z powodu kontuzji barku Przemysława Zamojskiego, a chwilę później także Christiana Eyengę i grali po prostu źle. Mihailo Uvalin miał jednak plan na czwartą kwartę i wiedział jak pokonać swojego byłego pracodawcę. Stelmet grał niesamowicie w ostatniej odsłonie.
Gospodarze z Ostendy prowadzili niemal przez całe spotkanie, ale w samej końcówce to zielonogórzanie wyszli na prowadzenie. Wydawało się, że dowiozą to zwycięstwo do końca, ale buzzer-beaterem popisał się Mateusz Ponitka, który zapewnił wygraną belgijskiej ekipie.
- 30 minut naszej dobrej gry zarówno w obronie, jak i w ataku, po czym duży kryzys wkradł się w nasze poczynania po obu stronach parkietu i Stelmet nas doszedł. Jednak w ostatnich minutach to nam udało się przesadzić o losach meczu na nasza korzyść - mówi Ponitka, który dodaje po chwili: - Nie czuję się bohaterem tego spotkania. Cieszę się, że zespół wygrał. To dla nas jest najważniejsze - podkreśla reprezentant Polski.
Dla Ponitki to była pierwsza taka sytuacja, w której decydującym rzutem dał zwycięstwo swojej drużynie. - To niesamowite uczucie! Nie spodziewałem się, że tak zakończy się ten mecz. Na takim poziomie to chyba pierwszy taki rzut przesadzający o zwycięstwie - zauważa były gracz Asseco Prokomu Gdynia.