Wydawało się, że po zwycięstwie nad Rosą Radom koszykarze Polpharmy Starogard Gdański wrócą na dobre tory i znów swoją grą zaczną cieszyć kibiców. Jednakże rzeczywistość dla Kociewskich Diabłów okazała się brutalna. Mecze ze Śląskiem Wrocław oraz z Asseco Gdynia zweryfikowały obecne możliwości drużyny Tomasza Jankowskiego.
- Te dwa ostatnie mecze w naszym wykonaniu były bardzo rozczarowujące. Nie zagraliśmy najlepszej koszykówki, na jaką nas stać. Gra w defensywie była naszym największym problemem i tego nie ma co ukrywać. Prawda jest bardzo klarowna, jeśli nie grasz dobrze w obronie, to w ataku również masz spore problemy - podkreśla Courtney Eldridge, który jest ostatnim nabytkiem Polpharmy Starogard Gdański. Amerykanin rozegrał w barwach Kociewskich Diabłów cztery spotkania (jedno w Intermarche Basket Cup). Najlepiej wypadł w debiucie, kiedy zapewnił zwycięstwo swojej nowej drużynie.
- Uważam, że mamy bardzo dobrych zawodników, ale nie tworzymy jeszcze zespołu. Każdy z nas musi w siebie i w kolegów uwierzyć, tak aby stworzyć tę odpowiednią chemię. Pracujemy naprawdę ciężko na treningach i wiemy, co musimy poprawić w swojej grze. Wierzę, że poprawimy te elementy i zaczniemy prezentować się lepiej, nie chcemy zawieść po raz kolejny swoich kibiców - zauważa Eldridge.
Tak naprawdę trudno jednak łudzić się o dobry wynik w sobotnim meczu z PGE Turowem Zgorzelec. Wicemistrzowie Polski "wygrzebali się" z własnych kłopotów i zaczęli prezentować coraz lepszą koszykówkę.
- Naszym celem jest stać się lepszą drużyną. Musimy wszyscy dążyć do tego samego, pchać wózek w jedną stronę. Wiadomo, że na to potrzeba trochę czasu, ale wierzę, że tak się właśnie stanie - zapewnia Eldridge