NBA: 8 punktów Gortata, Wizards przegrali z Clippers

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

[tag=6711]Marcin Gortat[/tag] zdobył osiem punktów i miał pięć zbiórek w przegranym przez Washington Wizards meczu z Los Angeles Clippers 103:110. Tymczasem kapitalną passę kontynuuje [tag=4964]Kevin Durant[/tag].

Marcin Gortat przebywał na parkiecie 24 minuty. W tym czasie nasz rodak popisał się 100 proc. skutecznością w rzutach z gry, trafiając wszystkie cztery rzuty za dwa punkty. Łodzianin zebrał ponadto pięć piłek, miał trzy bloki, asystę oraz przechwyt. W ostatniej kwarcie już jednak nie zagrał, a na parkiecie przebywał jego zmiennik Kevin Seraphin.

LA Clippers byli zdecydowanym faworytem tego spotkania, lecz wygraną zapewnili sobie dopiero w końcówce ostatniej kwarty. Seria 10:4 w ostatnich trzech minutach dała ekipie z Kalifornii 19 wygraną w 22 meczu w Staples Center. Wizards byli w stanie jedynie zminimalizować 16-punktowy deficyt do stanu 80:81.

29 punktów i dziewięć zbiórek wywalczył Blake Griffin, najlepszy zawodnik Clippers. 21 oczek dołożył Jamal Crawford, który popisał się dwoma trójkami z ponad 8 metrów, a 20 pkt zapisał na swoim koncie J.J. Redick.

W ekipie Wizards 20 punktów wywalczył Bradley Beal, a John Wall oprócz 19 punktów rozdał także 11 asyst. Wizards mieli jednak fatalną skuteczność w rzutach za trzy punkty - 3/22.

Stołeczna ekipa z bilansem 22-23 zajmuje 6. miejsce w Konferencji Wschodniej. W sobotę Gortat i spółka spotkają się z Oklahomą City Thunder.

Los Angeles Clippers - Washington Wizards 110:103 (30:31, 32:20, 19:23, 29:29) (Griffin 29, Crawford 21, Redick 20 - Beal 20, Wall 19, Nene 14)

Świetny mecz w Miami, gdzie mistrzowie NBA nie sprostali Oklahomie City Thunder, przegrywając 95:112. Kevin Durant w 12. kolejnym spotkaniu wywalczył co najmniej 30 punktów, notując na swoim koncie 33 oczka. Grzmot miał tego dnia niesamowitą broń - trafił 16 z 27 trójek i w tym elemencie zdobył aż 39 punktów więcej od Żaru!

- Nie licząc pierwszych ośmiu minut spotkania, oni zdecydowanie od nas odstawali. Absolutnie zasłużyli na zwycięstwo - przyznał Erik Spoelstra, trener Heat.

Goście oprócz Duranta mogli liczyć na Serge'a Ibakę, który dołożył 20 punktów, a także na świetnie dysponowanych zmienników. Jeremy Lamb zdobył 18 punktów (4/6 za trzy), a Derek Fisher miał 5/5 w rzutach z dalekiego dystansu! Thunder w pewnym momencie miał nawet 25 punktów przewagi.

- Oni byli na nas dobrze przygotowani. Trafili kilka trudnych rzutów, ale my nie spanikowaliśmy. Byliśmy jednością, graliśmy jak drużyna, a nasza ławka wykonała kawał pracy, aby przywrócić nas do gry - powiedział Durant, który zbliża się do rekordu Tracy McGrady. Były super snajper Orlando i Houston w 14. meczach z rzędu notował przynajmniej 30 punktów. Miało to miejsce w sezonie 2002/2003.

San Antonio Spurs przegrali trzeci mecz z rzędu. Nic w tym dziwnego, skoro Ostrogi muszą radzić sobie bez Manu Ginobiliego, Danny'ego Greena, Tiago Splittera i Kawhiego Leonarda. Tym razem SAS polegli na własnym parkiecie z Chicago Bulls 86:96.

Gospodarze w całym meczu popełnili aż 19 strat a na dodatek mieli fatalną skuteczność w pierwszej połowie. Zdobyli w niej ledwo 36 oczek - najmniej w całym sezonie. - Nie ma znaczenia kto jest chory, czy jaki masz terminarz gier. Trzeba wyjść i grać, liczy się tylko zwycięstwo albo porażka. Straciliśmy naszą regularność w defensywie - podkreślił Gregg Popovich, trener Spurs.

19 punktów dla zwycięzców uzbierał Jimmy Butler, a Carlos Boozer skompletował double-double w postaci 16 punktów i 12 zbiórek. Wśród pokonanych wyróżnił się Tony Parker, autor 20 punktów i sześciu asyst.

Evan Turner rzutem równo z końcową syreną zapewnił Philadelphii 76ers zwycięstwo nad Boston Celtics 95:94. Dla Celtów była to 19 porażka w ostatnich 22 spotkaniach.

Pozostałe mecze:

Miami Heat - Oklahoma City Thunder 95:112 (James 34, Bosh 18, Wade 15 - Durant 33, Ibaka 22, Lamb 18)

Toronto Raptors - Orlando Magic 98:83 (Lowry 33, Johnson 22, Valanciunas 14 - Vucevic 16, Nelson 13, Oladipo 12)

Boston Celtics - Philadelphia 76ers 94:95 (Sullinger 24, Green 18, Humphries 13 - Hawes 20, Turner 16, Young 16)

Milwaukee Bucks - Phoenix Suns 117:126 (Ilyasova 27, Knight 24, Middleton 17 - Dragic 30, Green 23, Marcus Morris 16)

Minnesota Timberwolves - New Orleans Pelicans 88:77 (Love 30, Martin 18, Cunningham 12 - Aminu 18, Gordon 14, Evans 11)

Dallas Mavericks - Houston Rockets 115:117 (Nowitzki 38, Carter 22, Harris 14 - Parsons 26, Howard 21, Lin 18)

Denver Nuggets - Charlotte Bobcats 98:101 (Foye 33, Fournier 19, Mozgow 15 - Jefferson 35, Sessions 16, Henderson 16)

San Antonio Spurs - Chicago Bulls 86:95 (Parker 20, Duncan 17, Mills 12 - Butler 19, Boozer 16, Augustin 15)

Sacramento Kings - Memphis Grizzlies 89:99 (Thomas 24, Gay 23, Landry 8 - Conley 27, Randolph 18, Gasol

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu:
Komentarze (5)
avatar
heat_rays_fan
30.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ale OKC pojechało z Miami, patrząc na przebieg 1 kwarty raczej się tego nie spodziewałem, KD przechodzi samego siebie i zaskakujące jest to, że nie widać w ogóle braku Russel'a  
avatar
Shaqy
30.01.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A czemu nie ma wzmianki o tym, że Dirk Nowitzki zdobył 38 pkt? Takie osiągnięcie w wieku 35 lat to przecież nie byle co  
avatar
Pruchin
30.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
TO BYŁ REWELACYJNY POJEDYNEK DURANTA Z JAMESEM! TO CO DURANT W TYM ROKU ROBI JEST NIESAMOWITE. SZOK! FANOM TEGO GRACZA TYLKO POZAZDROŚCIĆ! Mój zawodnik nie gra więc pozostało mi tylko oglądać i Czytaj całość
avatar
Bubas
30.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeżeli Spursów miałoby dopaść przesilenie to właśnie jest bardzo dobry moment w sezonie. Durant - co za gość!