Skazywany na porażkę Stelmet pokonał Valencię. Hrycaniuk: Tylko drużyna wierzyła w zwycięstwo

Adam Hrycaniuk środowe starcie Stelmetu z Valencią zakończył z dorobkiem dwóch punktów i czterech zbiórek. Słabsza postawa środkowego nie przeszkodziła jednak mistrzom Polski w pokonaniu Hiszpanów.

Dawid Borek
Dawid Borek
Po emocjonującym i zaciętym pojedynku podopieczni Mihailo Uvalina odnieśli zwycięstwo nad Valencią Basket 82:77. Przed meczem Stelmetowi dawano małe szanse na triumf, gdyż biało-zieloni przegrali pierwsze spotkanie z hiszpańską drużyną aż 53:90. - Niewiele osób, oprócz koszykarzy w szatni, wierzyło w to zwycięstwo. Nasz ostatni pojedynek z Valencią nie wyglądał dobrze i wiele osób myślało, że nie możemy wygrać w rewanżu. My wierzyliśmy, że możemy wyjść na parkiet i pokazać, że chcemy grać i wygrać z Valencią. Chcieliśmy pokazać energię i dać z siebie wszystko. Każdy dawał z siebie maksimum i właśnie wygraliśmy przez taką zespołowość i intensywność - skomentował Adam Hrycaniuk.

Zdaniem środkowego, kluczem do zwycięstwa mistrzów Polski była odpowiednia intensywność gry i przekonanie, że nie muszą odstawać od bardziej renomowanego rywala. - Valencia próbowała grać na swoim agresywnym poziomie w obronie i ataku. My mieliśmy jednak przygotowany pewien plan. Oczywiście najważniejsza była nasza agresywna postawa i to, że nie boimy się rywala. Graliśmy jak równy z równym i nie było widać tej różnicy fizyczności. To było ważne, by pokazać, że my też potrafimy się bić, przepychać z rywalem, odcinać od piłki, zastawiać zbierać... To nam się udało - dodał Adam Hrycaniuk.

Stelmet Zielona Góra - Valencia Basket 82:77Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×