O ostatnich problemach i niepewnej przyszłości Anwilu Włocławek wiedzą już w koszykarskiej Polsce wszyscy, a głosy oburzenia słychać od morza po Tatry i od wschodniej granicy po województwo lubuskie. A jak województwo lubuskie to oczywiście Zielona Góra i jeden z zawodników Stelmetu.
- Słyszałem ostatnio, że stan finansowy Anwilu jest taki, że nie pozwala patrzeć optymistycznie w przyszłość. Naprawdę nikt tam się u was nie może dołożyć? Nikt nie reaguje? Przecież Anwil Włocławek to legendarny klub! - mówi Aaron Cel.
Choć do legendy Śląska Wrocław Anwilowi jeszcze daleko, rzeczywiście historia, tradycja oraz wkład włocławskiego klubu w polską koszykówkę jest bezcenny. W końcu Rottweilery to jedyne ekipa, która nieprzerwanie gra w najwyższej klasie rozgrywkowej od 1992, zawsze rywalizowała w play-off i która w ciągu 22 lat wywalczyła 11 medali.
- Jak się mówi o polskiej koszykówce to przede wszystkim wymienia się trzy nazwy: Śląsk Wrocław, Prokom Trefl Sopot, czyli teraz już Asseco Gdynia, oraz Anwil Włocławek właśnie. Inne kluby dopiero aspirują by mieć historię podobną do tej trójki - dodaje Cel.
Niestety, ostatnie cięcia finansowe wprowadzone przez sponsora strategicznego drużyny, firmę Anwil S.A., sprawiają, że klub nie może być pewny swojej przyszłości. Co więcej, może nie dograć sezonu... - Ja sobie nie wyobrażam, by taki klub mógł zniknąć z ligi. Gdy po raz pierwszy dowiedziałem się o tym, że grozi im wycofanie, byłem po prostu w szoku. Tak dobrze zorganizowany klub, ładna hala, dobre zaplecze... Naprawdę trudno w to uwierzyć - kończy zawodnik.
Anwil zmierzy się ze Stelmetem w niedzielę, 2 lutego, o godz. 20.
Wychodzi na to, że to Orlen nakazał zmniejszyć budżet WTK . Jak miasto się Czytaj całość