HOP
Christian Eyenga - w ostatnich tygodniach widać u niego znaczącą poprawę, jeśli chodzi o zaangażowanie w meczach ligowych. Wcześniej był chimeryczny, teraz nawet, gdy nie jest w najlepszej dyspozycji strzeleckiej, to jest aktywny i wypada naprawdę dobrze. W meczu z Anwilem zaprezentował się tak, jak oczekuje się od lidera.
J.P. Prince - utrzymuje wysoką, równą formę. To nie jest łatwe. Tym razem miał problemy w rzutach z dystansu, ale w pozostałych elementach był już zdecydowanie lepszy. Jest wszechstronny, co działa na jego korzyść. Turów miał łatwego przeciwnika, ale Prince tylko raz nie przekroczył w tym sezonie granicy 10 punktów.
Roderick Trice - czołowy zawodnik Energi Czarnych zrobił różnicę w starciu z Asseco. Nadużyciem byłoby stwierdzenie, że w pojedynkę zapewnił zwycięstwo nad ekipą z Gdyni, ale z pewnością nadużyciem nie jest określenie, iż to on miał na nie największy wpływ. Wystarczy tylko przypomnieć sobie trzecią kwartę.
BĘC
Dariusz Szczubiał - tym razem nie za wypowiedzi, ale za wyniki. Właściwie nie ma żadnych, bo dwie wygrane to tyle co nic. Identyczny byłby efekt, gdyby nie było żadnego doświadczonego trenera. To jednak dowód na to, że sprowadzanie kogoś na podstawie nazwiska, obyciu w lidze niekoniecznie ma sens.
Anwil - ponownie wracamy do tematu sponsorowania włocławskiego klubu. Bo zagrywki, wypowiedzi firmy Anwil są niepoważne. Niepoważne, jak na tak wielką firmę. Nie ma konkretnych wyjaśnień ani logicznego działania. Są tylko przepychanki. Jeżeli Anwil chce odejść lub zmniejszyć dofinansowanie dla klubu, to dlaczego nie zrobi tego wprost? Dlaczego nie wytłumaczy się przez zarządem, kibicami?
Polpharma - to, co wyprawia drużyna ze stolicy Kociewia woła o pomstę. Marnowany potencjał, fatalna atmosfera, beznadziejne wyniki. Polpharma ma szczęście, że są dwa inne - równie beznadziejnie grające - zespoły, bo inaczej byłaby w dramatycznym położeniu. Ciekawe, jak reaguje sponsor tytularny?