Michał Nowakowski: Kosze były zaczarowane
Michał Nowakowski oddał trzy rzuty w końcówce spotkania z Anwilem Włocławek, ale nie trafił żadnego. - Miałem 2/12 z gry, jestem załamany - przyznał po porażce skrzydłowy Energi Czarnych Słupsk.
Michał Nowakowski mógł odmienić losy meczu Anwil Włocławek - Energa Czarni Słupsk trzykrotnie w ostatniej minucie meczu. Niestety dla skrzydłowego słupskiego zespołu, piłka po jego rzutach za każdym razem tylko odbijała się od obręczy.
Ogółem, ze średnią 10,3 punktu 25-letni zawodnik jest trzecim strzelcem Energi Czarnych w tym sezonie. We Włocławku jednak zgromadził zaledwie cztery oczka, trafiając dwa rzuty na 12 prób w tym 0/6 za trzy. Choć miał także sześć zbiórek.
Anwil przegrywał po pierwszej połowie 27:35, lecz potrzebował tylko czterech i pół minuty, by doprowadzić do remisu 39:39, wygrywając ten fragment spotkania 12:4. Pod koniec starcia jeszcze Marcin Dutkiewicz przechylił szalę na stronę gości (63:58), ale ostatnie niespełna trzy minuty włocławianie wygrali 7:0 i awansowali do półfinału Intermarche Basket Cup.
- Gratuluję Anwilowi walki. Naprawdę zagrali z wielką ochotą w drugiej połowie i wygrali mecz, choć to my dyktowaliśmy warunki gry przed przerwą. Włocławianie okazali się lepsi, bo my popełniliśmy kilka strat i ogółem, zagraliśmy bardzo słabą drugą połowę, co ostatecznie kosztowało nas to, że to Anwil jedzie do Wrocławia na turniej Final Four a my wracamy do domu i trenujemy przed meczem z PGE Turowem Zgorzelec - dodaje Dutkiewicz.
W pierwszym starciu obu zespołów to zgorzelczanie byli górą, wygrywając 85:81. Jeśli Energa Czarni chcą być bliżej górnej szóstki, muszą wygrać czwartkowe spotkanie.
[urlz=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Milija Bogicević: Czy ja jestem może jakiś mędrzec czy czarodziej?! [/urlz]