Mistrzynie Polski udały się do Czech w bojowych nastrojach. Przed tygodniem pokonały u siebie Spartak Moskwa, efektem czego liczyły, że sprawią kolejną niespodziankę. Początek wypadł bardzo poprawnie, lecz potem pojawiły się problemy.
Szczególnie słabo wypadła druga kwarta. Podopieczne Jacka Winnickiego zdołały wówczas zdobyć zaledwie cztery punkty, przez co miejscowe przejęły inicjatywę, a później tylko powiększały dystans dzielący obie strony. - Dla prażanek był to naprawdę dobry występ. Dało się zaobserwować mnóstwo sportowej agresji. Do tego doszła fantastyczna defensywa USK - komentowała po końcowej syrenie Valerija Musina, autorka piętnastu "oczek".
Lider grupy C w dalszej części pojedynku nie odpuszczał ani na chwilę. Zaprezentował słabszą niż zwykle skuteczność, ale posiadał bezpieczną przewagę. Duża tu zasługa Jeleny Dubljevic. Reprezentantka Czarnogóry znów okazałą się najlepsza w szeregach swojego teamu.
- Przeciwniczki wywierały ogromną presję. Pojechałyśmy tam solidnie przygotowane, myślałyśmy o sukcesie, tyle że zagrałyśmy słabiej - dodaje Rosjanka.
Pomarańczowe czeka już tylko jedna konfrontacja w fazie grupowej. Staną naprzeciwko Galatasaray Stambuł, które też zalicza się do europejskich potentatów. Tutaj podobnie dolnośląska drużyna może mieć kłopoty, by nawiązać wyrównaną walkę.