Łukasz Koszarek: Po dobrym początku kompletnie zgubiliśmy rytm

Stelmet Zielona Góra dopiero po dogrywce pokonał w sobotę Śląsk Wrocław 81:69. Siedem punktów i aż 13 asyst zanotował Łukasz Koszarek.

Podopieczni Mihaila Uvalina przed czwartą kwartą mieli nad Śląskiem Wrocław osiem punktów przewagi. Zaliczka ta okazała się jednak zbyt mała, gdyż drużyna pod wodzą Jerzego Chudeusza doprowadziła do dogrywki. W dodatkowym czasie gry górą był już Stelmet Zielona Góra. - Śląsk po zdobyciu Pucharu Polski bardzo w siebie uwierzył, natomiast my po dobrym początku meczu zagraliśmy słabiej fizycznie i kompletnie zgubiliśmy rytm. Cieszy, że później wróciliśmy do gry, choć ten pojedynek mogliśmy rozstrzygnąć wcześniej - skomentował Łukasz Koszarek.

Kapitan zielonogórskiej ekipy mógł być bohaterem drużyny, lecz nie trafił rzutu zza linii 6,75 metra chwilę przed syreną kończącą regulaminowy czas gry. - Zdecydowanie za szybko rzuciłem, więc "walę tróję" zostawiamy na specjalne okazje - dodał rozgrywający.

W środę mistrzowie Polski zagrają ostatnie spotkanie w Pucharze Europy w bieżącym sezonie. Rywalem biało-zielonych będzie Telenet Ostenda. - Chcemy godnie pożegnać się z Pucharem Europy, chcemy zostawić po sobie dobry ślad i zrobimy wszystko, by wygrać ten mecz. Telenet jak najbardziej jest w naszym zasięgu - zakończył Łukasz Koszarek.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (7)
ko2
18.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A ty możesz Koszarkowi tylko buty wiązać i to jak jeszcze tobie pozwoli!!!!!!!!! 
avatar
koszykarz11
18.02.2014
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Koszmarek do garów ! 
avatar
Zielonogórzanin
18.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, zawsze to też lekcja na przyszłość. A chciałbym zauważyć, że Łukasz od czas gry w Zastalu w sekendowych akcjach pod koniec kwarty/meczu nie trafi ty Czytaj całość
avatar
Henryk
17.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To tylko sport Panie Łukaszu i cały jego urok. 
avatar
soczystybanan
17.02.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mi się wydaje, że ta trójka była bliżej wpadnięcia do kosza niż wypadnięcia ;)