Podopieczni Mihaila Uvalina przed czwartą kwartą mieli nad Śląskiem Wrocław osiem punktów przewagi. Zaliczka ta okazała się jednak zbyt mała, gdyż drużyna pod wodzą Jerzego Chudeusza doprowadziła do dogrywki. W dodatkowym czasie gry górą był już Stelmet Zielona Góra. - Śląsk po zdobyciu Pucharu Polski bardzo w siebie uwierzył, natomiast my po dobrym początku meczu zagraliśmy słabiej fizycznie i kompletnie zgubiliśmy rytm. Cieszy, że później wróciliśmy do gry, choć ten pojedynek mogliśmy rozstrzygnąć wcześniej - skomentował Łukasz Koszarek.
Kapitan zielonogórskiej ekipy mógł być bohaterem drużyny, lecz nie trafił rzutu zza linii 6,75 metra chwilę przed syreną kończącą regulaminowy czas gry. - Zdecydowanie za szybko rzuciłem, więc "walę tróję" zostawiamy na specjalne okazje - dodał rozgrywający.
W środę mistrzowie Polski zagrają ostatnie spotkanie w Pucharze Europy w bieżącym sezonie. Rywalem biało-zielonych będzie Telenet Ostenda. - Chcemy godnie pożegnać się z Pucharem Europy, chcemy zostawić po sobie dobry ślad i zrobimy wszystko, by wygrać ten mecz. Telenet jak najbardziej jest w naszym zasięgu - zakończył Łukasz Koszarek.