[b]
Bartosz Półrolniczak: Po pucharowej porażce powiedział pan, że drugi raz taki słaby początek meczu w Tarnobrzegu się wam nie powtórzy. Można powiedzieć, że wszystko się sprawdziło.
Łukasz Koszarek: [/b]
Najważniejsze jest to, by dwa razy nie popełniać tych samych błędów. Pokazaliśmy to na parkiecie, od pierwszej akcji byliśmy skoncentrowani tak, jak najbardziej mogliśmy. Gracze Jeziora nie grali tak dobrze w ataku, jak w spotkaniu Pucharu Polski. Niemniej jednak to była też zasługa naszej obrony.
Za wami już przygoda z europejskimi rozgrywkami, jak pan ocenia to, co udało się wam ugrać?
-
Na pewno była to świetna przygoda. Myślę, że z tych wyników nie możemy być zadowoleni, bo parę meczów naprawdę uciekło nam przez palce. Wielka szkoda, że czasami nie potrafiliśmy dokończyć sprawy. Trzeba sobie zdawać też sprawę z tego, że byliśmy tam traktowani jak kopciuszek. Naprawdę w kilku meczach pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony.
Ciężej znaleźć motywację na pojedynki ligowe po graniu w Eurolidze czy Eurocup, zwłaszcza na mecze z tymi niżej notowanymi rywalami?
-
Może nie tyle ciężej, co to zmęczenie z gry w Europie dawało o sobie znać. Po tych bolesnych porażkach w Eurolidze, te mecze w naszej ekstraklasie były czasami męczarnią. Teraz mamy jednak jasny cel. Możemy się już skupić na obronie mistrzostwa Polski. Wszystko zmierza w tym kierunku.
To, że graliście od początku sezonu sporo meczów pomoże w lidze, gdy tego grania będzie teraz coraz więcej?
-
Jesteśmy na to przygotowani. Fizycznie myślę, że absolutnie nie czujemy się źle. Będziemy gotowi do takiego grania w drugim etapie.
Gdy przegraliście ze Stabill Jeziorem w Pucharze Polski, to wyglądaliście na zmęczonych. Teraz gracie podobnym rytmem, ale chyba wydłużenie rotacji dało ten dodatkowy oddech?
-
Rotacja wygląda już dużo lepiej. Podstawowi zawodnicy nie muszą grać ponad 30 minut i to jest na pewno dużym plusem. To jest na pewno nasz atut, że mamy taką korzystną rotację.
Ta rotacja może zostać jeszcze bardziej poszerzona, bo wciąż nie zakontraktowano zmiennika dla pana.
-
Powiem szczerze, że nie wiem. Nie interesuję się tym za bardzo. Tak naprawdę, to jest bardziej sprawa naszego zarządu i trenera. To oni decydują, co jest najlepsze dla naszego zespołu.
Sporo się mówiło, że Walter Hodge może wrócić do Zielonej Góry, dochodziło to do was?
-
Nie, szczerze mówiąc myślę, że ktoś to sobie bardziej wymyślił. Uważam, że Walter na pewno do nas nie dołączy w tym sezonie.
Dużo czasu na odpoczynek nie macie, już w środę gracie w Koszalinie. AZS wciąż ma jeszcze szanse na awans do "szóstki".
-
Dokładnie, zapowiada się ciężki mecz. Ta hala jest specyficzna i nie gra się tam łatwo. Niemniej jednak mamy już kilka takich wymagających meczów za sobą i absolutnie jedziemy tam po zwycięstwo.