Harden show, porażki Pacers i Thunder, najlepszy mecz w karierze Meeksa

Oklahoma City Thunder i Indiana Pacers - dwie czołowe drużyny NBA w niedzielę schodziły z parkietu na tarczy. James Harden nie pozwolił natomiast przegrać Houston Rockets.

Fotel lidera Konferencji Zachodniej nie należy już do OKC Thunder. Podopieczni Scotta Brooksa pod koniec lutego i na początku marca odnotowują wyraźny spadek formy, który przeobraził się w pięć porażek spośród ostatnich ośmiu rozegranych gier. Grzmot uległ w tym okresie chociażby przeciętnie spisującym się Cleveland Cavaliers, a w niedzielny wieczór nie dał również rady zdobyć Staples Center.

Los Angeles Lakers do sensacyjnego sukcesu poprowadził Jodie Meeks. 41 numer drugiej rundy draftu 2009 zdobył najlepsze w karierze 42 punkty, trafiając przy tym wszystkie 14 rzutów wolnych oraz 11 na 18 prób z gry. - Mówię sobie, że to przede wszystkim przyjemność. Kiedy tylko dostaję szansę gry, jest to przywilej - mówił po meczu Meeks.

Ważną cegiełkę do pierwszego zwycięstwa Jeziorowców od trzeciego marca dorzucili również Pau Gasol oraz Kent Bazemore. Hiszpan zapisał przy swoim nazwisku 20 "oczek" i 11 zbiórek, w tym również te dwa zdobyte z linii rzutów osobistych, przypieczętowujące sukces drużyny z Hollywood. Siedem kluczowych punktów zdobył natomiast wchodzący z ławki były gracz Golden State Warriors. Kent okazał się bohaterem końcówki, a w całym spotkaniu spędził na placu boju zaledwie 20 minut.

Thunder po klęsce w trzeciej kwarcie (19:36), cały czas gonili rywali i mozolnie odrabiali straty, ale cały wysiłek spełzł na niczym. Przyjezdnym z Oklahoma City nie pomogło nawet triple-double wywalczone przez Kevina Duranta, szóste w karierze, a już trzecie w tym sezonie. 25-letni skrzydłowy uzbierał 27 punktów, 10 zbiórek i 12 asyst, ale 4 na 11 zza łuku nie napawa optymizmem. Koszmarnie w tym elemencie radził sobie również jego klubowy kolega - Russell Westbrook. Playmaker umieścił w koszu zaledwie 2 na 10 oddanych prób zza linii 7 metrów, 24 centymetrów, a do tego popełnił ponadto aż 8 strat przy trzech przechwytach.

Anthony Davis nie daje o sobie zapomnieć. Utalentowany podkoszowy wybrany z pierwszym numerem w drafcie 2012 przez organizację z Nowego Orleanu, cały czas udowadnia, że jest typem zawodnika, na którym można opierać budowę zespołu.

New Orleans Pelicans po 53 minutach gry pokonali Denver Nuggets, a genialne spotkanie rozegrał właśnie wspomniany wyżej 20-latek. Absolwent uczelni Kentucky zapisał na swoim koncie 32 punkty, 17 zbiórek, 3 asysty oraz 6 bloków, a drużyna z Luizjany wygrała już trzeci kolejny mecz. Warto jeszcze wspomnieć, że do dogrywki akrobatycznym rzutem doprowadził Anthony Morrow, a 22 "oczka" i 14 zebranych piłek miał vis-a-vis Anthony'ego - Kenneth Faried.

Po dogrywce wygrali również Houston Rockets, a klasą dla samego siebie był James Harden. Brodacz celnym rzutem zza łuku uratował miejscowych z Toyota Center w regulaminowym czasie, a w sumie przez 47 minut spędzonych na parkiecie uzbierał 41 "oczek", 10 zbiórek, 6 asyst i 6 przechwytów. To pierwsze takie statystyki gracza NBA od czasu osiągnięcia Michaela Jordana z sezonu 1985/1986.

Rakiety zdobyły ostatecznie 7 ostatnich punktów w dogrywce i poskromiły Smugi już po raz trzeci w sezonie. Dla drużyny Kevina McHale'a to już piąty kolejny triumf. Bilans 44-19 umiejscawia ich na wysokim trzecim miejscu w Konferencji Zachodniej, tuż przed Los Angeles Clippers.

- Pokazaliśmy wielką odporność. Doskonale wiedzieliśmy, jak ważne jest to spotkanie. W pierwszych trzech kwartach w zasadzie ograniczyliśmy się tylko do biegania. Ale w czwartej, w końcu zagraliśmy bardziej fizycznie i zrobiliśmy pożytek z naszej obrony - mówił po meczu zadowolony Harden.

Trwa kryzys Indiany Pacers (?). Liderzy Konferencji Wschodniej zostali pokonani tym razem przez Dallas Mavericks, a ich seria porażek wynosi już cztery. Gospodarzy z American Airlines Center do zwycięstwa poprowadził duet Monta Ellis - Devin Harris. Obaj koszykarze zdobyli po 20 punktów, a Mavs nadal utrzymują się na siódmej lokacie w ligowej hierarchii.

- To ciężki fragment w terminarzu. Widzieliśmy, że to będzie trudny okres. Będziemy musieli zagrać najlepiej, żeby wygrać i w Dallas i w Houston - mówił Frank Vogel, szkoleniowiec ekipy z Indianapolis. W tym momencie już wiadomo, że Pacers polegli w tych obydwóch spotkaniach.

Wyniki:

Los Angeles Lakers - Oklahoma City Thunder 114:110 (26:35, 25:21, 36:19, 27:35)

(Meeks 42, Gasol 20, Kelly 12, Farmar 12 - Durant 27, Ibaka 21, Westbrook 20)

New Orleans Pelicans - Denver Nuggets 111:107 (17:29, 26:25, 30:19, 21:21, d1. 17:13)

(Davis 32, Evans 20, Morrow 14 - Faried 22, Lawson 15, Brooks 15, Chandler 14)

Boston Celtics - Detroit Pistons 118:111 (26:22, 31:27, 38:35, 23:27)

(Green 27, Humphries 20, Olynyk 18 - Smith 28, Monroe 22, Drummond 18)

Brooklyn Nets - Sacramento Kings 104:89 (28:19, 21:21, 28:25, 27:24)

(Thornton 27, Johnson 18, Anderson 11 - Cousins 28, Gay 20, Thomas 10)

Houston Rockets - Portland Trail Blazers 118:113 (28:30, 19:24, 26:31, 33:21, d1. 12:7)

(Harden 41, Lin 26, Howard 17 - Aldridge 28, Matthews 26, Lillard 21)

Minnesota Timberwolves - Toronto Raptors 97:105 (33:33, 19:20, 24:30, 21:22)

(Love 26, Martin 20, Pekovic 17 - DeRozan 21, Lowry 18, Novak 15, Johnson 15, Ross 15)

Dallas Mavericks - Indiana Pacers 105:94 (30:18, 18:27, 28:26, 29:23)

(Ellis 20, Harris 20, Nowitzki 14, Marion 12 - George 27, Stephenson 21, Hill 20)

Golden State Warriors - Phoenix Suns 113:107 (22:29, 34:32, 38:17, 19:29)

(Lee 26, Thompson 22, Curry 18 - Green 25, Dragic 24, Frye 16)

Źródło artykułu: