David Dedek: Walczyliśmy do samego końca

Asseco Gdynia poniosło w czwartek jedenastą porażkę w tym sezonie. Mimo wszystko w drugiej połowie gracze Davida Dedka zaprezentowali się całkiem przyzwoicie.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Pierwsza kwarta w Zgorzelcu w wykonaniu gdynian nie była jeszcze taka zła, bo PGE Turów prowadził tylko 24:20, ale o drugiej odsłonie podopieczni Davida Dedka będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Asseco rzuciło zaledwie... sześć punktów - same tracąc aż 27!

- W drugiej kwarcie nie daliśmy radę zatrzymać rady szybkiego ataku, jak i zbiórek w ofensywie PGE Turowa Zgorzelec. To tak naprawdę zrobiło różnicę w tym meczu - podkreśla David Dedek, opiekun Asseco Gdynia.

Goście nie potrafili znaleźć odpowiedzi na dobrze dysponowanych zgorzelczan, u których prym wiedli J.P. Prince oraz Mike Taylor. Obaj łącznie zdobyli aż 42 oczka, co stanowi prawie połowę punktów całej drużyny.

W ekipie Dedka na pochwałę zasłużyli jedynie Fiodor Dmitriew - 25 punktów, Piotr Szczotka - 15 oraz Przemysław Frasunkiewicz - 10. Nieźle zaprezentował się także Przemysław Żołnierewicz, który w ciągu 18 minut zdobył sześć oczek i pięć zbiórek.

Po przerwie gdynianie się nieco przebudzili. Zdobyli 50 punktów i odrobili część strat. - Wbrew temu, że była już duża różnica punktowa to moi zawodnicy nie poddali się i walczyli do samego końca. W końcówce udało się nam zbliżyć do przeciwnika. Ten fakt bardzo mnie cieszy - zaznacza opiekun Asseco Gdynia.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×