Teoretycznie pokaźniejsze szanse mają oczywiście przyjezdne. Aby nie powiększyć straty do krakowskiej Wisły, która przewodzi ligowej stawce muszą odnieść sukces. Zresztą raczej nikt wewnątrz zespołu nie zakłada innego scenariusza.
Pomarańczowe ostatnio pożegnały się z Euroligą, więc obecnie przynajmniej czas nie wywiera presji. Środek tygodnia po raz pierwszy od dawna mogły sobie zagospodarować wedle uznania, wobec czego zawodniczki powinny czuć świeżość. Chociaż zapewne wolałyby myśleć o występie w turnieju FinalEight...
Tydzień temu podopieczne Jacka Winnickiego udowodniły, że pucharowa klęska nie odcisnęła negatywnego piętna. Tamte porażki powetowały sobie w starciu z Wilkami Morskimi Szczecin. Efekt? Wynik 61:25 i zaledwie pięć "oczek" autorstwa przeciwniczek po zmianie stron. Jeżeli teraz defensywa zaprezentuje podobny poziom, toruniankom ciężko będzie nawiązać wyrównaną walkę.
Takie sytuacje jak powyżej przytoczone nie są im do końca obce. Parę dni wcześniej uznały one wyższość Artego Bydgoszcz, a wszystko z powodu trzeciej kwarty przegranej aż 4:22. Ekipie dowodzonej przez Elmedina Omanicia pozostaje wystrzec się podobnych przestojów, bo każdy silniejszy oponent błyskawicznie wykorzystuje nawet najmniejszą słabość.
Bez wątpienia spory mankament Energi stanowi wąska ławka. Pole manewru bośniackiego szkoleniowca przy ustalaniu składu oraz zmianach jest mocno zawężone. Stąd istnieje realna obawa, że trudy czterdziestominutowej rywalizacji dadzą się we znaki. Zmęczenie zaś wielokrotnie obniża jakość poczynań.
Niemniej sport obfituje w niespodzianki, dlatego gospodyń nie należy zbyt wcześnie przekreślać.
Początek meczu w sobotę o godzinie 18. Transmisja w TV Toruń.