Niestety dla nich Polpharma musiała uznać wyższość Akademików, przegrywając 83:91. Było to dopiero drugie zwycięstwo podopiecznych Igora Milicica w hali rywala. Wcześniej koszalinianie obcy teren zdobyli tylko w Kołobrzegu, w starciu z ligowym outsiderem, czyli Kotwicą.
- Mecz mógł naprawdę podobać się kibicom - podkreśla po walce, trener gości. - Chcę podziękować swoim zawodnikom, gdyż swoją walką i wielką chęcią podarowali mi pierwszą wygraną na wyjeździe. Mamy jeszcze sporo pracy i wracamy do Koszalina walczyć o te upragnione play-off - dodaje.
Fani Kociewskich Diabłów znów mogą czuć wielki niedosyt. W ubiegłą sobotę ich ulubieńcy prowadzili różnicą 21 punktów ze Śląskiem Wrocław i nie udało się wygrać. W środę przewaga gospodarzy wynosiła już 12 oczek w szczególności dzięki niesamowitej dyspozycji Kevina Johnsona, który wręcz zmiażdżył podkoszowych rywala.
- Johnson zrobił nam bardzo dużo krzywdy w zbiórce w ataku - przyznaje Milicić. -Musimy dokładnie przeanalizować to i poprawić ten segment gry - zapowiada.
Dogrywka należała już jednak zdecydowanie do przyjezdnych. Akademicy cieszą się, iż w decydującej fazie pojedynku udało się im zatrzymać Michaela Hicksa, a po drugiej stronie w świetnej formie był LaceDarius Dunn, zdobywca 36 punktów.
- Wszyscy widzieli co zadecydowało o naszym zwycięstwie - twierdzi trener AZS-u. - Walczyliśmy w obronie, byliśmy bardzo zdeterminowani przeciwko Hicksowi, a Polpharma miała duży problem ze zdobywaniem punktów bez tego zawodnika - kończy.