Vladimir Dragicević: Po pierwszej kwarcie było po wszystkim
- Tak naprawdę to już po pierwszej kwarcie wiedziałem, że nie przegramy tego spotkania - powiedział po zwycięstwie nad Anwilem Włocławek center Stelmetu Zielona Góra, Vladimir Dragicević.
To było czwarte spotkanie między Stelmetem Zielona Góra a Anwilem Włocławek w tym sezonie i po raz czwarty lepsi okazali się koszykarze Mihailo Uvalina. W środę w rewanżowym meczu w fazie szóstek mistrz Polski pokonał włocławian 83:66.
- To było zdecydowanie najłatwiejsze starcie między nami, a Anwilem w tym sezonie. Szkoda, że włocławianie nie mają już pełnego składu, tak jak to miało miejsce w sezonie zasadniczym. Wówczas te mecze były bardziej wymagające - mówił Vladimir Dragicević, środkowy Stelmetu.
- Anwil, z racji tego, że ma wąską rotację, próbował gry strefą. Przyznam, na początku mieliśmy z nią sporo problemów, ale kiedy tylko złapaliśmy rytm, zaczęły wpadać łatwe punkty. Po tej niefortunnej porażce z PGE Turowem musieliśmy się zrehabilitować i to nam się udało - komentował center.
Stelmet pokonał Anwil 83:66, a w Sopocie PGE Turów wygrał z Treflem 94:89, więc na szczycie tabeli zachowany został status quo. Czy przed play-off dojdzie jeszcze do zmiany lidera?
- Zobaczymy jak ułożą się ostatnie mecze. Może Turów coś przegra, a może my wygramy wszystko do końca? Nigdy nie wiesz, co się wydarzy. Mimo wszystko jednak nie sądzę by pierwsze miejsce było w jakimkolwiek stopniu istotne, jeśli chodzi o play-off. W żadnym mieście w Polsce nie ma takich fanów jakich np. mają Crvena Zvezda czy Partizan, fanów, którzy robią niesamowitą presję i sprawiają, że parkiet rzeczywiście ma znaczenie - zakończył Dragicević, który zdobył przeciwko Anwilowi 12 punktów i siedem zbiórek.