Poczułem się niepotrzebny - rozmowa z Cezarym Trybańskim, graczem AZS Koszalin
- Przede wszystkim muszę się odbudować psychicznie, bo ja nie byłem gotowy na tę zmianę. Odszedłem z Polpharmy, ale to nie ja sobie wymyśliłem, że zmienię klub - mówi center AZS Koszalin.
Wiedzieliście już w trakcie waszego meczu, że Polpharma sprawiła wam miły prezent i wygrała we Wrocławiu?
- Staramy się nie patrzeć jak grają inne zespoły. Sami musimy wygrywać, bo naprawdę wiele może się jeszcze zdarzyć pomimo tego, że inne zespoły przegrywają. Nasze wyniki to kluczowa sprawa, by awansować.
Wygraliście na wyjeździe, a to dla waszej drużyny też ważne. Do tej pory tylko trzy razy AZS wygrał poza swoją halą.
- Takie wygrane cieszą podwójnie, zwłaszcza że to przez cały sezon była bolączka tego zespołu. Fajnie, że to przełamaliśmy. Może teraz bardziej uwierzymy w siebie i również na wyjazdach będziemy wygrywać.
Jak się pan czuje w Koszalinie? Jest pan zadowolony z tej zmiany?
- Moja rola się zmieniła, w Polpharmie miałem zdecydowanie większy wpływ na grę drużyny. Przede wszystkim muszę się odbudować psychicznie, bo ja nie byłem gotowy na tę zmianę. Odszedłem z Polpharmy, ale to nie ja sobie wymyśliłem, że zmienię klub. Polpharma się mnie pozbyła, poczułem się troszeczkę taki niepotrzebny i odrzucony. Teraz muszę się odbudować.
-
Na pewno tak jest. Nie tego się spodziewałem.Ma pan do niektórych ludzi żal, ze tak się wszystko potoczyło?
- Czy żal? Tak się po prostu ułożyło. Wyszło, że Polpharma miała problemy finansowe i pozbyli się mnie. Nie wiem, może stwierdzili, że to będzie lepsze rozwiązanie? Musiałem to zaakceptować.
Nie miał pan nic do powiedzenia w tej kwestii?
- (chwila zastanowienia) Kluby się porozumiały, a ja to zaakceptowałem. Skoro miałbym tam być ciężarem i mieć z tego powodu jeszcze inne problemy, to stwierdziłem, że lepiej będzie odejść.
Kolejne spotkanie właśnie z Polpharmą, będzie to wyjątkowy mecz?
- Wyjątkowy był ten pierwszy mecz, zaraz po wymianie. Wróciłem do Starogardu Gdańskiego i zostałem bardzo ciepło przywitany. To było naprawdę fajne uczucie i przeżycie. Teraz gramy u siebie, więc po prostu zagram przeciwko swoim byłym kolegom.
Było wtedy trochę niepewności, jak na to wszystko zareagują kibice?
- Na pewno, ale ja zawsze starałem się z kibicami utrzymywać dobry kontrakt. Wszystko rozegrało się szybko i nie z mojej inicjatywy. Nie zdążyłem pożegnać się z kibicami, ale naprawdę ciepło mnie przywitali i za to im bardzo serdecznie dziękuję.
Z perspektywy czasu jest pan zadowolony z powrotu do Polski?
- To temat na dłuższą dyskusję. Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się, że w trakcie sezonu zmieniłem klub. Nie tak sobie to wyobrażałem i nie do końca byłem na to przygotowany.