Intermarche Bricomarche BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski - najwięksi pechowcy sezonu 2013/2014 na I-ligowych parkietach? Żółto-niebiescy zakończyli rozgrywki regularne na dziewiątej lokacie, notując na swoim koncie 13 zwycięstw oraz 13 porażek. Taki bilans nie zapewnił im awansu do fazy play-off. Teraz, gdy już opadł kurz, a wszystkie statystyki zostały szczegółowo przeanalizowane, można łatwo wywnioskować, że ostrowianom do szczęścia zabrakło bardzo niewiele.
- Czujemy na pewno lekki niedosyt. Myślałem, że w tym sezonie nam się uda awansować do fazy play-off. Niestety, tak się jednak nie stało i już po raz drugi z rzędu zajęliśmy dziewiąte miejsce - mówił dla portalu SportoweFakty.pl Marcin Dymała.
Stalówka w całym sezonie aż sześciokrotnie opuszczała parkiet na tarczy, gdy losy pojedynków rozstrzygały się w ostatnich fragmentach. To właśnie ta statystyka mogła okazać się czynnikiem, który wpłynął na to, że żółto-niebiescy nie awansowali do posezonowych zmagań. Marcin Dymała nie ma co do tego wątpliwości:
- Zaważyło kilka spotkań. Porażka z Dąbrową Górniczą w dramatycznych okolicznościach. Mecz ze Startem Lublin przegrany w samej końcówce, no i oczywiście porażka w Toruniu - to były kluczowe spotkania. Jeśli chociaż dwa z wymienionych meczów skończyłyby się po naszej myśli, na pewno wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej - dodaje obwodowy.
Całosezonowe wyniki Stali zostały podsumowane w piątkowy wieczór, 25 kwietnia na specjalnie zorganizowanym spotkaniu w ostrowskiej restauracji "Bankietowa". Na sali zasiedli między innymi prezydent miasta - Jarosław Urbaniak, sponsorzy, dziennikarze, działacze i zawodnicy. Wszyscy zasłużeni zostali obdarowani upominkami, a spotkanie podsumowujące sezon poprowadziła prezes klubu, pani Krystiana Drozd.
Czy dla klubu z Ostrowa Wielkopolskiego rozgrywki 2013/2014 były udane? Ciężko jednoznacznie stwierdzić. - Oczekiwania na pewno były większe. Zawsze musimy mierzyć wysoko. W tym sezonie tak naprawdę przez cały czas goniliśmy rywali, a druga runda była pościgiem za pierwszą ósemką. Niestety, nie udało się dogonić żadnego z zespołów - kończy Marcin Dymała, wychowanek ostrowskiego klubu.